Marek Edelman, "I była miłość w getcie"
23:17
Na tę książkę natknęłam się na półce mojego chłopaka. Brałam ją do rąk z namaszczeniem, ponieważ należała do jego Siostry (która półtora roku temu zginęła w wypadku samochodowym, była w moim wieku). Pamiętam, że Karolina była zafascynowana życiem podczas wojny, miłością, która wtedy się rodziła między ludźmi. Jej ulubionym poetą był Krzysztof Kamil Baczyński.
Ja nigdy w taką tematykę się nie wgłębiałam. "Kamienie na szaniec" pochłonęłam w gimnazjum jednym tchem, potem z wypiekami na twarzy całymi nocami czytałam "Pamiętniki żołnierzy batalionu >Zośka<", ale na tym się skończyło.
Książkę Edelmana zaczęłam czytać na przystanku i wciągnęła mnie tak, że przegapiłam swój tramwaj. Później jednak musiałam robić sobie od niej krótkie przerwy. Dlaczego? Już opowiadam.
"I była miłość w getcie" to wspomnienia Marka Edelmana z życia w warszawskim getcie. Życia codziennego, próby wplecenia "normalności" w świadomość, że zaraz można zginąć, stracić bliskich lub zostać wywiezionym do obozu pracy. O tym się na ulicach getta nie zapominało. Ale była taka miłość, ona dawała nadzieję i pozwalała w tych najcięższych czasach wierzyć, że jest i będzie dobrze. I była też taka miłość, która dawała siłę, by iść za Tą Osobą na śmierć. I była w końcu też ta, która pozwalała po prostu, zwyczajnie przetrwać.
Ale nie tylko miłość znajdziemy na kartach tych wspomnień. Także zwyczajne obrazki, "pocztówki" z ulic getta - nieraz się do nich uśmiechniemy, a nieraz nas zatrwożą i pomyślimy "jak tak w ogóle mogło być?". Znajdziemy też bunt, chęć wyzwolenia i śmierć. Bo i śmierć była w getcie.
Książka Marka Edelmana jest napisana prostym językiem, historie opowiedziane są bez większych szczegółów, tak jakby ktoś opowiadał nam swój poranny spacer. Ma to swoje wady i zalety - ja czuję niedosyt. Chciałabym wiedzieć więcej. Jak to dokładnie było? Jak to się działo? Jednak ogromna zaleta sposobu, w jaki napisana jest ta książka to to, że wciąga. Że paradoksalnie mimo braku szczegółów wir wydarzeń nas porywa. Może łatwiej jest oswoić się z tymi pojedynczymi ludzkimi dramatami, gdy podane są w Edelmanowski sposób?
Kilka razy musiałam książkę odkładać. Mimo prostego języka i sposobu przekazu, pozycja ta wywoływała we mnie tak silne emocje, że z niektórymi długo nie byłam sobie w stanie poradzić. Chwilami było dla mnie za dużo. I uważam to za największy plus tej książki - teraz chcę wiedzieć więcej. Nie jest to ostatnia książka o tego typu tematyce. Otworzyła w moim sercu duży obszar, który muszę zapełnić. Chcę wiedzieć jak było. Nie chcę omijać tematów trudnych i silnych emocji. Chcę poznać i wiedzieć.
Dla mnie te krótkie, rozmyte wspomnienia Pana Marka są na wagę złota. Są obowiązkową lekturą dla każdego Polaka, który chce wiedzieć - no właśnie, jak to było?
9/10
9 komentarze
Uwielbiam czytać książki, których tematyka dotyczy II wojny światowej, Holocaustu, getta. Oczywiście, czytałam tę książkę i podobała mi się bardzo! I ta okładka...
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się podobała, ale nie wszystkie książki z tego okresu przypadły mi do gustu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Interesuję się wszystkim co ma związek z II wojną, a na "I była miłość w getcie" mam ochotę już od dawna. Widzę, że faktycznie jest warta przeczytania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jakoś nigdy nie interesowały mnie te czasy, więc razcej sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńnastępna recenzja też niestety w tych klimatach, ale kolejna będzie już zupełnie inna :)
UsuńKolejna książka którą chcę przeczytać... teraz już muszę :)
OdpowiedzUsuńJa jestem w trakcie równie ciekawej książki ;)
OdpowiedzUsuńjakiej? :-)
UsuńCzytałam ją i sądzę, że jest b.dobra.
OdpowiedzUsuń