Nele Neuhaus - "Elena. Wygrać z losem." - przyjemna lektura dla młodych czytelniczek
15:32Tytuł: Elena. Wygrać z losem.Autor: Nele NeuhausWydawnictwo: Media RodzinaStron: 250Seria: Elena, #1Typ literatury: Dla młodszej młodzieży
Trzynastoletnia Elena Weiland
odkąd pamięta kocha konie. Jej rodzina od pokoleń prowadzi stadninę, ojciec
bierze udział w zawodach jeździeckich – miłość do tych zwierząt płynie w krwi
dziewczynki. Sielskie dotąd życie Eleny wkrótce dotkną pierwsze dramaty i
problemy. Nie dość, że przyszłość dobytku rodziny oraz ukochanych koni Eleny
stanie przed znakiem zapytania z powodu ogromnych długów, to jeszcze na
horyzoncie pojawia się kuszący, zakazany owoc w postaci Tima Jungbluta. Rodziny
Weilandów i Jungblutów nienawidzą się jak szekspirowskie rody Montekich i
Kapuletów. Nie od dziś jednak wiadomo, że to co zakazane smakuje najlepiej, a
ponadto z pierwszą miłością wygrać się po prostu nie da. Jeśli wydaje się wam,
że to jedyne problemy Eleny – jesteście w błędzie.
Nele Neuhaus jest mi znana ze
wspaniałych kryminałów, dlatego byłam bardzo ciekawa innej strony jej
twórczości. „Elena. Wygrać z losem” to powieść kierowana do młodszej młodzieży,
dziewczynek w wieku 10-14 lat, stąd można się spodziewać bardzo prostego stylu,
spokojnej akcji (mimo wielu dziwnych i niespodziewanych zwrotów wydarzeń), dostosowanych
do wieku potencjalnych odbiorców. Mimo, że oczywiście nie należę do tej
kategorii, byłam zadowolona, że trzymam w rękach książkę na poziomie, napisaną
ze smakiem i wyczuciem. Być może niektóre wydarzenia mogą się wydać starszym
czytelnikom kompletną bzdurą, ale gdybym miała spojrzeć na nie okiem
nastolatki, wydawałyby mi się niezwykle ekscytujące i ubarwiające powieść.
Powieść jest ciepłą historią o
pokonywaniu problemów, osadzoną we współczesnym świecie, z ostatnio ukochanym
przez nastolatki motywem koni. Osobiście uważam, że na dzisiejszym rynku
książek dla młodzieży zdecydowanie za dużo przewija się pozycji z motywami
seksualności, niecenzuralnymi zwrotami, historiami niedostosowanymi do wieku
zamierzonych odbiorców. „Elena” należy do tej innej kategorii, niestety
pozostającej w mniejszości – jest to książka, którą rodzic czy rodzeństwo może
podarować młodej czytelniczce bez obaw, że znajdzie się tam coś niepożądanego i
nieodpowiedniego. Będzie to naprawdę przyjemna lektura na początek
czytelniczych przygód.
za egzemplarz recenzencki dziękuję
zapraszam na blog
7 komentarze
Chyba jestem trochę za stara na tę książkę:D
OdpowiedzUsuńChyba tym razem nie dla mnie. Choć zdarza mi się przeczytać coś w tym przedziale wiekowym. Teraz czytam między innymi "Dom tajemnic"dedykowany dla takiej właśnie grupy odbiorców.
OdpowiedzUsuńNIe tym razem! :3 Za stara już i ja jestem na nią xD
OdpowiedzUsuńSzkoda, że za stara jestem :)
OdpowiedzUsuńChyba się nie skusze :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, że książka ta jest idealna na prezent dla młodszej siostry, kto wie może sama kiedyś po nią sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - jak mnie tu daawno nie było :O
OdpowiedzUsuńMasz przepiękny nagłówek, zakochałam się!
A co do książki, to czytałam i .. podobała mi się! :)
Ale również myślę, że sprezentuję ją młodszej kuzynce na urodziny czy jakąś inną okazję :)