Miałam podsumowanie robić po weekendzie, ale postanowiłam zrobić teraz: krótko, szybko, konkretnie. Przeczytane i zrecenzowane książki: 1. Melissa de la Cruz - "Zapach spalonych kwiatów" 2. Asia Bibi - "Bluźnierstwo" 3. Małgorzata Warda - "Dziewczynka, która widziała zbyt wiele" 4. K. Lawrence i in. - "Smak hiszpańskich pomarańczy" 5. Fundacja Po Drugie - "Co mnie czeka, gdy stąd wyjdę?" 6. Dorota Wieczorek - "Statek Magów" 7. Ayad Akhtar - "Amerykański...
Stron: 477
Czas czytania: trzy wieczory
Do recenzji tej książki ciężko mi się zabrać z jednego, prostego powodu: nie mam pojęcia od czego zacząć! Ale zacznę chyba od mojego niewyobrażalnego zachwytu nad tą pozycją. Tak ogromnego, że postanowiłam nawet dodać nową kategorię do mojego systemu oceniania, "książki wyróżnione".
Połowa XVII wieku, bawarskie miasteczko Schongau. Jakub Kuisl para się nie byle jakim zajęciem dziedziczonym z dziada i ojca - jest katem. On i jego rodzina, w tym najstarsza córka Magdalena, są przez mieszkańców traktowani z dystansem, strachem i lekką pogardą - diabelskie nasienie... Mimo wszystko Kuisl stara się być jak najlepszym ojcem i dobrym katem, a oprócz swoich krwawych poczynań prowadzi też inną cichą działalność, na kształt medycznej. Potrafi zbić gorączkę, pomóc w wielu chorobach, a także zna przepis na preparat zapobiegający niechcianej ciąży oraz rozbudzający żądze.
I życie schongauskiej społeczności toczyłoby się jak najbardziej spokojnie, gdyby nie nagły splot mrożących krew w żyłach wydarzeń. Zaczęto znajdować martwe, zasztyletowane dzieci - w większości sieroty, które schongauskie rodziny przyjęły pod swój dach. Na domiar złego każde z dzieci miało wytatuowany na plecach tajemniczy, czarodziejski znak. Morderstwa nie ustały nawet po zamknięciu i skazaniu na śmierć akuszerki Stechlinowej, podejrzewanej o bycie czarownicą. A na miasto spada coraz więcej dziwnych nieszczęść. Jakub Kuisl, nie mogąc patrzeć na nieustające mordy na dzieciach, oraz nieszczęście niewinnej kobiety, którą miał osobiście torturować i stracić, postanowił rozwikłać tajemniczą sprawę, mimo, że w mieście coraz bardziej otwarcie szepcze się o widzianym diable. Z pomocą w sprawie przychodzi mu młody medyk Simon, po uszy zadurzony w Kuislowej córce...
Jeżeli liczycie na opowieść o córce kata Magdalenie, jej miłosnych uniesieniach i przeżyciach to jesteście w jak największym błędzie. Dziewczyna ta jest bowiem w powieści rolą zdecydowanie drugoplanową, prym wiedzie jej ojciec Jakub oraz medyk Simon.
Powieść Oliver Pötzscha to wartka akcja i od samego początku trzymająca w napięciu tajemnica. Szybkie i niespodziewane zwroty akcji nie są tu rzadkie. Dzięki temu książkę pochłania się z zapartym tchem, nie mogąc się wprost od niej oderwać. Może zakończenie nie jest spektakularnie trudne do odkrycia, ale nie o zakończenie w "Córce kata" chodzi, a o mistrzowsko wręcz prowadzone postacie odkrywające niebanalną plątaninę intryg i zagadek.
Ogromne brawa należą się tłumaczce, Edycie Panek, która sprawiła, że język autora nie stracił na barwności i adekwatności do opisywanych czasów. O tak, realia XVII wieku są tutaj wspaniale oddane.
Nieodpartym urokiem i niekrytym plusem książki są małe, ale jak ważne elementy: dokładny spis postaci na początku, rycina przedstawiająca miasto Schongau, dzięki której będzie nam łatwiej poruszać się w jego obrębie wraz z bohaterami, a także posłowie, ujawniające powiązania samego autora z katowską rodziną Kuislów. Książka powstała na ziarenkach historycznej prawdy.
Nie mogę nie przyznać tej książce najwyższej oceny. Zasługują na to zarówno opisana, trzymająca w napięciu i świetnie przemyślana historia, styl w jakim została ona opowiedziana (licząc tłumaczenie na najwyższym poziomie), a nawet sama oprawa pozycji.
Polecam każdemu i każdej z Was, to historia, która wciągnie do reszty znaczącą większość czytelników.
10/10 , książka z wyróżnieniem
za możliwość przeżycia tej fascynującej przygody z Jakubem Kuislem i rozwiązywania schongauskich tajemnic dziękuję z całego serca wydawnictwu
Stron: 365
Czas czytania: trzy wieczory
W dzisiejszych czasach muzułmanie raczej nas przerażają niż interesują. Kojarzą nam się z terroryzmem, dżihadem, nienawiścią do Ameryki i innych wyznań, przemocą wobec kobiet i kompletnie niezrozumiałą dla nas Europejczyków kulturą. Piętno tych skojarzeń odcisnęło się na nich tym bardziej po atakach na World Trade Center. Może warto przybliżyć sobie jednak to co nieznane? Nie namawiam wcale do lektury Koranu. "Amerykański Derwisz" w zupełności wystarczy.
Powieść ta opisuje życie pewnej muzułmańskiej rodziny mieszkającej w USA. Muneer, matka Hayata, postanawia sprowadzić do Ameryki swoją przyjaciółkę Minę, której po nagłym rozwodzie z mężem grozi utrata syna. Na dodatek kobieta nie jest dobrze traktowana przez swoją rodzinę, więc jej przeprowadzka do Shahów wydaje się najlepszym rozwiązaniem. I tak Hayat poznaje swoją przybraną ciotkę, która (ku niezadowoleniu ojca chłopca) będzie od tej pory ukazywać mu "piękno Koranu".
"Amerykański Derwisz" to nie tylko historia zwyczajnych problemów rodzinnych. Znajdziemy tu wiele dylematów religijnych, próbę zrozumienia i zaakceptowania własnego wyznania, odmienne poglądy muzułmanów na koraniczne prawa, wszystko na tle amerykańskiego życia. Na dodatek będziemy świadkami pierwszych fascynacji młodego Hayata, jego wkraczaniem w dojrzewanie, towarzyszących temu skomplikowanych i silnych uczuć.
Autor dotyka w swojej książce rzeczy ważnych i kontrowersyjnych. W kwestii religii i kultury islamu stara się ukazać jak najwięcej odmiennych aspektów - zarówno szczęścia jak i frustracji wynikających z własnego wyznania, przeplatających się ze zwykłymi ludzkimi uczuciami, które nie zawsze stoją w zgodzie z prawami Koranu. Z kolei dojrzewanie Hayata przedstawia w sposób bardzo przejmujący. Hayat na kartach powieści dojrzewa bowiem nie tylko cieleśnie, ale również mentalnie i psychicznie, przez cały czas próbując się odnaleźć w swojej kulturze.
Język powieści jest prosty i klarowny, ubarwiają go typowe arabskie zwroty, które autor w toku akcji nienachalnie objaśnia. Sama książka podzielona jest na kilka części, w których skupia się na różnych ważkich aspektach. Historia rodziny Shahów jest naprawdę wciągająca, nie tylko ze względu na same wydarzenia, ale również za sprawą przybliżania czytelnikowi islamskiej kultury, najważniejszych i najpiękniejszych strof koranicznych oraz różnych postaw wobec własnego wyznania.
"Amerykański Derwisz" jest lekturą nie tylko bardzo dobrą, ale również, a może przede wszystkim, pouczającą. Pomaga wiele zrozumieć, a także otwiera czytelnika na inne poglądy oraz daje pole do dyskusji. Czy rzeczywiście słusznie przypinamy muzułmanom łatkę nieczułych terrorystów?
Książkę polecam absolutnie wszystkim, którzy chcą wiedzieć i zobaczyć więcej niż jest nam to podawane przez dzisiejsze media.
9/10
za możliwość przeczytania tej niezwykle ważnej i pouczającej pozycji dziękuję z całego serca wydawnictwu
Tytuł: Statek Magów
Autor: Dorota Wieczorek
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Seria: kontynuacja "Dotyku Mroku"
Seria: kontynuacja "Dotyku Mroku"
Stron: 371
Czas czytania: dwa wieczory

Cała rzecz rozgrywa się w Gdańsku, na płaszczyźnie świata ziemskiego oraz magicznego - tego, którego magiczni ślepcy nie są w stanie zobaczyć. Spotkamy tu Gniewomira Kopacza - krasnoluda prowadzącego sklep z bursztynem i innymi ciekawymi obiektami, młodego czarodzieja Jacka Gawędę, który oprócz swoich magicznych spraw ma na głowie zwykłe ziemskie liceum, zielonowłosą rusałkę Narien, spadkobiercę władcy Wichrowego Dworu - Roberta Malinowskiego, który przez Polskę potrafi przelatywać jako niezwykły piorun kulisty, oraz wiele innych fantastycznych postaci, a wśród nich... zwykłą dziewczynę o imieniu Natalia.
Rudowłose dziewczę właśnie zaczyna naukę w tym samym liceum co Jacek. I nie wiedzieć czemu rodzice zabraniają jej fascynujących wypraw po mieście, a szczególnie na Górę Gradową. Górę, nad którą czarodzieje widzą unoszący się, tajemniczy statek...
Co stanie się tym razem, gdy w świecie czarodziejów pojawi się wielki mag Włast? Dlaczego Mroki kradną magiczne przedmioty i kim jest ten, który wygląda jak Jacek? W co wplącze się Natalia i kim naprawdę się okaże?
"Statek Magów" napisany jest lekko i ze wspaniałym pomysłem. Autorka buduje nowy magiczny świat, dobrze przemyślany i niesamowicie fascynujący. Świat ten ma własną historię, własne magiczne stworzenia i własną duszę, która potrafi urzec czytelnika tak, że nie chce się stamtąd wracać.
Pani Dorota Wieczorek stara się nie pozostawiać niedopowiedzeń. Wyjaśnia zdarzenia, funkcję magicznych przedmiotów i stara się dobrze nakreślić historię i zależności zachodzące w opowieści. Nawiązania do poprzedniej części są tak nieznaczne, że można spokojnie czytać drugi tom jako osobny. Ale z drugiej strony powieść zaciekawiła mnie do tego stopnia, że chętnie sięgnę po tom pierwszy - w zasadzie część druga wcale nie jest aż takim "spoilerem".
Dopracowane są też charaktery postaci. Każda z nich jest wyrazistą i osobną jednostką, co dla mnie jako czytelniczki jest naprawdę ważne. Nie lubię siedzieć nad dialogami i zastanawiać się "a kto to powiedział?".
Książkę czyta się z przyjemnością. Na stronie wydawnictwa jest polecana czytelnikom od 13. roku życia, jednak ja, jako 22-latka jestem żywym przykładem na to, że może do reszty wciągnąć dużo starszych czytelników, zarówno tych obytych ze światem fantasy, jak i dopiero początkujących.
Ogromna dawka humoru i uroku to kolejny niezbity atut tej książki. Nie sposób czytając nie zauważyć i nie odczuć ciepła jakie płynie ze "Statku Magów".
Zdecydowanie polecam "Statek" wszystkim czytelnikom. Warto sięgnąć też po pierwszą część "Dotyk Mroku" - ja również mam w planach wkrótce to uczynić.
9/10
Za niesamowite magiczne chwile spędzone przy uroczej powieści, pełnej humoru i ciepła, dziękuję z całego serca wydawnictwu
Fundacja PoDrugie - "Co mnie czeka, gdy stąd wyjdę? Prawdziwe historie dziewcząt z poprawczaka"
poruszające 23:11
Wychowankami domu poprawczego dla dziewcząt w Falenicy zainteresowałam się rok temu. Zawsze były mi bardzo bliskie ciężkie sytuacje społeczne i ludzkie dramaty. Ot - po prostu ciekawi mnie ludzka psychika, motywy postępowania, życie ludzkie szeroko pojęte... Dlatego też po wykładzie pani Leny Rogowskiej, która z wychowankami tego domu przeprowadza bardzo ciekawe warsztaty piosenki (warto zwrócić uwagę na występy dziewcząt, choćby Stacja Falenica - do znalezienia na YouTube) postanowiłam zapoznać się bliżej z falenickimi dziewczynami. Najpierw był program dokumentalny w 8 odcinkach - Dziewczęta z Falenicy, który bardzo mnie wzruszył, a dziś natrafiłam na tą książkę.
Nie ukrywam, że najbardziej interesowały mnie wyznania dziewcząt, które już swoimi tajnymi sposobami zaspakajania ciekawości zdążyłam w pewien sposób poznać.
"Co mnie czeka, gdy stąd wyjdę" to zbiór krótkich świadectw wychowanek Falenicy. Każde z nich napisane jest indywidualnym stylem autorki. Dziewczyny opowiadają o swym dzieciństwie, trudnych momentach, przestępstwach, których dokonały, mówią czy żałują - lub też czy nie żałują - i snują plany na życie po poprawczaku. Każda z historii jest opatrzona komentarzem Papcia, jak nazywają go dziewczęta - czyli dyrektora placówki, Romualda Sadowskiego.
Jedyne czego mi w tej książeczce zabrakło, to komentarze pana Irka, wychowawcy dziewcząt, który jak mi się wydaje po obejrzeniu programu, wie o dziewczynach bardzo wiele, jest z nimi na co dzień i opowiadając o nich potrafi w słuchaczu poruszyć głębokie emocje.
Jedyne czego mi w tej książeczce zabrakło, to komentarze pana Irka, wychowawcy dziewcząt, który jak mi się wydaje po obejrzeniu programu, wie o dziewczynach bardzo wiele, jest z nimi na co dzień i opowiadając o nich potrafi w słuchaczu poruszyć głębokie emocje.
Po tę króciutką (37-stronicową) publikację warto sięgnąć - jest bardzo krótka, ale pozwala spojrzeć na osoby, które określamy mianem "młodocianych przestępczyń" z ludzkiej strony. Jak napisała jedna z wychowanek, Paulina, "Ludzie często śmieją się z nas, bo jesteśmy inne, a my śmiejemy się z nich, bo wszyscy jesteśmy tacy sami".
Książkę możecie w całości przeczytać tu: http://www.podrugie.pl/nasze-akcje/co-mnie-czeka-gdy-stad-wyjde/
Poza oceną
Tytuł: Smak hiszpańskich pomarańczy
Autor: Kim Lawrence , Kathryn Ross , Chantelle Shaw
Wydawnictwo: Mira / Harlequin
Seria: Opowieści z pasją
Seria: Opowieści z pasją
Stron: 395
Czas czytania: dwa dni, po trochu
Czy lubicie odprężyć się przy niezobowiązującym czytadle, które ma za zadanie dostarczyć chwili wytchnienia i miłego odpoczynku? Czy lubicie historie o miłości, o dwojgu ludzi, którzy spotykają się na swojej drodze i wszystko nieuchronnie prowadzi do miłosnego, szczęśliwego happy endu? Jeżeli tak to "Smak hiszpańskich pomarańczy" jest książką dla Was.
"Smak..." jest zbiorem trzech niedługich opowiastek utrzymanych w klasycznym stylu romansu. Wszystkie połączone są wątkiem hiszpańskim - rozgrywają się tam, bądź któryś z bohaterów jest Hiszpanem.
Pierwsza opowieść - Wakacje w Andaluzji - opowiada o doświadczonej przez życie kobiecie, która cierpi po stracie dziecka i odejściu męża. Jednak wszystko komplikuje się gdy spotyka swoją dawną, choć przelotną miłość - Santiago.
Historia ta mogłaby być odrobinę bardziej dopracowana, niektóre wątki dopowiedziane, a dialogi prowadzone w nieco składniejszy sposób - czasem było ciężko połapać się kto co mówi - jednak lekturę zaliczam do udanych i relaksujących.
Druga opowieść - Wino, słońce, Barcelona - to historia młodej kobiety, która wychowuje samotnie swoją bratanicę. W samolocie poznaje przystojnego nieznajomego, którego uwikła później w niesamowitą intrygę. Opowiastka bardzo ciepła, nastrojowa, malowana na tle hiszpańskich winnic. Napisana na luzie, z czarującą nutą. Mogłaby z niej powstać ciekawa powieść lub miła romantyczna komedyjka.
Trzecia historia - Tylko w Madrycie - przedstawia losy dziwnego małżeństwa Javiera i Grace... które zostało zawarte w interesach. Jednak to, co z założenia miało trwać krótko i na niby, przeradza się w coś zupełnie nieplanowanego. To opowiadanie czyta się chyba najszybciej ze wszystkich trzech. Wszystko rozgrywa się w wartkim tempie.
Taki układ trzech historii bardzo sprzyja czytaniu całej książki.
"Smak hiszpańskich pomarańczy" jest pozycją bardzo lekką, odpowiednią do czytania na plaży, czy ogólnie na urlopie. Myślę, że byłaby też dobrym sposobem na spędzenie leniwego, deszczowego dnia, czy na jesienno-zimowy wieczór, kiedy chcemy wnieść w swoje życie odrobinę gorącego słońca. Książka ta zapewni odpoczynek od poważnych pozycji i jest obowiązkowym punktem dla fanek miłosnych historii.
6+/10
za możliwość spędzenia miłych i relaksujących chwil w hiszpańskich klimatach dziękuję z całego serca wydawnictwu
Dzisiaj chcę się z Wami podzielić tylko moim małym spełnionym marzeniem, a jest nim skompletowana seria tudorowska Philippy Gregory w nowym wydaniu :) Oczywiście nie obyło się bez finansowego rodzicielskiego wsparcia :) Książki od góry są uporządkowane w kolejności chronologicznej wydarzeń w nich opisanych. Pierwsze trzy opisują dwór Henryka VIII, a dwie ostatnie po jego panowaniu. Kolejność wydawnicza różni się, ale jak sama...
Tytuł: Dziewczynka, która widziała zbyt wiele
Autor: Małgorzata Warda
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Stron: 320
Czas czytania: jeden wieczór
Stali bywalcy mojego bloga wiedzą, że nieobce są mi są książki opisujące temat przemocy, dziecięcej traumy i rodzinnych dramatów. Najczęściej sięgam po pozycje oparte na faktach, jednak tym razem postanowiłam spróbować z fikcją literacką i sprawdzić, czy jest w stanie poruszyć mnie podobnie jak prawdziwe historie. O "Dziewczynce..." pisało już wiele osób, zachęciły mnie też jej dobre oceny na portalach czytelniczych.
Ania, tytułowa "Dziewczynka...", za najważniejszą osobę w swoim życiu uznaje swego brata, Aarona. Rodzeństwo jest do siebie niezwykle silnie przywiązane. Razem przetrwali trudne dzieciństwo, na którym piętno odcisnęła ciężka depresja ich matki. Razem musieli znieść rozłąkę z nią i pogodzić się z nową sytuacją - mieszkaniem u ciotki. I razem przeszli niebywałe piekło, którego żadne dziecko nie powinno zaznać.
Dorastanie oplotło ich kokonami chroniącymi przed światem. Aaron uciekał - od problemów, szkoły, siebie. Tak, od siebie uciekłby jak najdalej by mógł, choćby miał się posunąć do najgorszego. Ania zamknęła się w sobie i stała się aspołeczna, chowając w sercu dwie rzeczy, które znała najlepiej - swego brata i niebywałe cierpienie.
Książka rozpoczyna się od wydarzeń niezwykle dramatycznych. Anna zgłasza gwałt i oskarża swojego brata. Po takim mocnym wstępie spodziewałam się, że akcja się rozwlecze i będę świadkiem powolnej destrukcji relacji chłopaka z siostrą, poznając traumatyczne wydarzenia, które do tego doprowadziły. Ale tak nie było.
Autorka bardzo powoli odkrywa przed nami tajemnice rodziny Budziszów. Ramą powieści są szybkie przeskoki w czasie, oraz ciągła zmiana perspektywy, z której akcja jest opisywana. Nie jest to w żadnym stopniu męczące, a czytelnik nie jest skazany na gubienie się w wątkach. Małgorzata Warda w ten sposób świetnie buduje napięcie i wzmaga w czytelniku narastającą ciekawość - co było dalej? Jaki to ma wpływ na dalsze życie rodzeństwa? A co stało się wcześniej?
Nie jest to historia ogromnie zawikłana. W pewnym momencie czytelnik sam może wpaść na kilka odpowiedzi. Rekompensują to jednak z wolna nakreślane portrety psychologiczne bohaterów i odsłanianie świata widzianego ich oczami.
Od "Dziewczynki..." nie mogłam się oderwać, a jeśli musiałam książkę odłożyć, to moje myśli ciągle krążyły wokół wydarzeń z życia Aarona i Anny. Mimo, że jest to opowieść fikcyjna, w świetny sposób ukazuje życie skrzywdzonych nastolatków, ich narastający gniew i strach przed światem, który zgotował im taki los.
Mam nadzieję, że kolejne spotkanie z twórczością Pani Wardy będzie równie udane i równie emocjonujące.
8+/10
Tytuł: Bluźnierstwo.
Autor: Asia Bibi , Anne-Isabelle Tollet
Wydawnictwo: PWN
Stron: 181
Czas czytania: dwie godziny
Nie będzie to zwykła recenzja, a zwrócenie Waszej uwagi na tą bulwersującą sprawę i apel o pomoc. Ale od początku...
Asia Bibi jest chrześcijanką mieszkającą w Pakistanie. Razem ze swoim mężem i ukochanymi dziećmi - synem i pięcioma córeczkami - żyła biednie, ale spokojnie i szczęśliwie. Szanowała muzułmanów i ich tradycje - podczas Ramadanu razem z rodziną ukrywała się jedząc lub pijąc w ciągu dnia, by nie denerwować wyznawców islamu. Żyła w zgodzie z otaczającymi ją ludźmi w swojej ukochanej, ojczystej, pakistańskiej ziemi.
Niestety pewnego dnia stało się coś bardzo złego. Podczas zbiorów upraw Asia napiła się wody z muzułmańskiej studni i zanurzyła kubek jeszcze kilka razy by podać napój innym kobietom zmęczonym pracą w 40-stopniowym upale. I ten jeden ludzki czyn został uznany za zbrodnię przeciw islamowi - bo muzułmańska studnia została przez chrześcijankę "zanieczyszczona", teraz żadna z muzułmańskich kobiet nie mogła się z niej napić.
Na domiar złego kobiety zaczęły prowokować Asię rzucając jej pytania, czy nie chce przejść na islam. Asia niepotrzebnie wypowiedziała imię Proroka Mahometa i została dodatkowo oskarżona o bluźnierstwo przeciwko niemu. A Proroka trzeba pomścić.
Asia została skazana na śmierć i oczekuje na wyrok od kilku lat zamknięta w więzieniu, w ciężkich warunkach. Nie może widywać swoich dzieci. Męża Ashiqa widuje co wtorek.
W jej obronie stawali wysoko postawieni ludzie - tacy jak gubernator Pendżabu (który był muzułmaninem), a także chrześcijański minister do spraw mniejszości religijnych. Obaj zostali zamordowani przez islamskich fanatyków, jeden z nich przez własnego ochroniarza...
Za uwolnieniem Asii Bibi opowiedział się również sam Papież Benedykt XVI. Środowiska chrześcijańskie - i nie tylko - na całym świecie walczą o uwolnienie tej niewinnej kobiety, chrześcijanki, kochającej matki.
Asia zdaje sobie sprawę, że nawet jeśli stanie się cud i zostanie uwolniona, będzie musiała razem z rodziną opuścić swoje ojczyste strony, bo grozi jej samosąd i lincz ze strony rodaków. Jednak powrót do życia, córek, syna i męża jest najważniejszy.
O sprawie Asii Bibi możecie również przeczytać:
na wikipedii: http://pl.wikipedia.org/wiki/Asia_Bibi
stronie Głos Prześladowanych Chrześcijan: http://www.gpch.pl/index.php/akcje/48-akcje-wsparcia/575-pomoz-uwolnic-asie-bibi
oraz na wielu innych stronach.
W internecie dostępna jest także petycja, którą ja, moja rodzina i znajomi już podpisaliśmy. Apeluję również do Was, byście uczynili to samo.
http://www.callformercy.com/
http://www.callformercy.com/
Samą książkę bardzo polecam. Jest niezwykłym wołaniem o pomoc. Prócz opisu przeżyć Asii z pobytu w więzieniu, jej tęsknoty za rodziną i niezłomnej wiary, pozycja ta daje nam szansę na poznanie jej samej - jej życia, najlepszych wspomnień.
Warto otworzyć oczy na trudną sytuację chrześcijan w krajach muzułmańskich. Zacznijmy od sprawy Asii Bibi - gdyż jest paląca i niecierpiąca zwłoki.
Książkę uznaję jako pozycję poza oceną
Warto otworzyć oczy na trudną sytuację chrześcijan w krajach muzułmańskich. Zacznijmy od sprawy Asii Bibi - gdyż jest paląca i niecierpiąca zwłoki.
Książkę uznaję jako pozycję poza oceną
Za możliwość poznania historii Asii Bibi dziękuję z całego serca wydawnictwu
Tytuł: Zapach spalonych kwiatów
Autor: Melissa de la Cruz
Wydawnictwo: Znak
Stron: 298
Czas czytania: trzy wieczory (uff, przebrnęłam)
Zabierając się za czytanie tej pozycji miałam pewne oczekiwania - książkę bowiem widziałam na prawie każdym blogu i na bardzo wielu profilach lubimyczytać.pl . Większość recenzji "Zapachu..." jakie czytałam, była pozytywna, a wręcz piejąca z zachwytu. Dawno nie spotkało mnie tak upiorne rozczarowanie.
Trzy kobiety - matka i dwie córki - mieszkają w spokojnym miasteczku North Hampton. Tu, mimo XXI wieku, życie toczy się spokojnie, powoli, jakby zatopione w skrawku odpowiedniego dla siebie czasu. Joanna zajmuje się domem, młodsza córka Freya jest barmanką i właśnie ma wychodzić za mąż, a starsza - Ingrid - jest bibliotekarką. I mogłaby być z tego zwyczajna saga rodzinna gdyby nie to, że kobiety są czarownicami.
Dawno temu Rada zakazała im uprawiania czarów, ale w końcu ludzkie pobudki wygrały. Ingrid chce pomagać biednym kobietom w rozwiązywaniu ich problemów, chorób, zmartwień i bezpłodności. Freya próbuje połączyć samotnych, pokłóconych i zbyt nieśmiałych. A Joanna ma dar wskrzeszania. Nie dość, że świadomie łamią dawno narzucone zasady i z niepokojem oczekują konsekwencji, to w okolicy zaczynają się dziać bardzo dziwne rzeczy. I wcale nie jest to związane z romansem Freyi z bratem swego narzeczonego.
Melissa de la Cruz próbowała stworzyć uroczą opowieść, która czytelnika omota tajemnicą i potrzyma w napięciu. W efekcie wyszło jej... całkiem nudne i chwilami urocze czytadło, którego zakupu żałowałabym, gdyby nie to, że dałam za nie 10zł na przecenie w księgarni.
Nudnawe, niedopracowane wątki okropnie mnie męczyły i zmuszałam się żeby czytać dalej. Przez ogromną część książki nic się nie działo by na końcu trysnąć splotem szybkich, dziwnych i niezbyt dobrze wyjaśnionych wydarzeń. Wplecione wydarzenia z przeszłości bohaterek, niewyjaśnione słowa i zwroty tym bardziej utrudniały lekturę.
Sam zamysł książki był naprawdę dobry, ale bardzo nierozwinięty i spłaszczony. Końcówka dzieje się zdecydowanie za szybko, a cała reszta książki wlecze się niemiłosiernie.
Chciałam wystawić temu czytadłu ocenę 6, ale zakończenie wprawiło mnie w niemałe osłupienie i wręcz wyprowadziło z równowagi. Jako fanka gier RPG mam niemałe obeznanie w pewnej typowej terminologii i...
mały spoiler, możesz nie czytać dalej tego akapitu
Loki??? Midgard??? Czy tylko ja mam przedziwne odczucie, że autorka próbowała zrobić na czytelnikach wrażenie szafując wielkimi słowami ze świata fantasy? Ale na Boga, BALDUR ???
Zakończenie okraszone mitologią nordycką totalnie mi tu nie pasowało....
Zakończenie okraszone mitologią nordycką totalnie mi tu nie pasowało....
Niestety, ale tu moje dobre zdanie o "Zapachu...." legło w gruzach.
-5/10 , - za Baldura
Moje pierwsze podsumowanie. W zasadzie nie wiem jak to się robi, więc zainspirowałam się notką Drrim , do której serdecznie zapraszam :)))Przeczytane i zrecenzowane książki: Płacz niemymi łzami, Joe Peters - recenzja Studnia bez dnia, Katarzyna Enerlich - recenzja Dam_radę.blog, Wasza_Wszystko_Wiedząca - recenzja Upalne lato Marianny, Katarzyna Zyskowska-Ignaciak - recenzja Poradnik narzeczonej, Clara Haro - recenzja Zanim umrę, Jenny Downham - recenzja Uległa i...