Bojkot autora - Karola Ketzera.
18:05
Oficjalnie ogłaszam bojkot (jak na razie swój prywatny) autora o nazwisku Karol Ketzer. Autor ten na swoim facebooku ohydnie potraktował 15-letnią recenzentkę, pozwalając swojemu koledze na udostępnienie jej danych osobowych. Poleciały komentarze: (Od koleżanki autora): "to, że ma cycki nie czyni z niej kobiety, a z recenzjami/opiniami jest jak z dupą- każdy ma swoją" ; (od autora): "jak myślisz XX, ma cycki czy nie?"; "hmmm, poprosiłeś o zdjęcie z komunii ?" ; nie wspominając o linku do prywatnego konta dziewczyny.
Oto co autor miał do powiedzenia na temat moich uwag o jego haniebnym zachowaniu:
"Ahaha, możemy robić co nam się żywnie podoba, tak samo jak komuś może nie podobać się książka, tak samo nam może nie podobać się, że ktoś uzurpuje sobie prawo do komentowania czegokolwiek bez jakiegokolwiek pojęcia o tym, co więcej mamy prawo to komentować publicznie, a nawet drwić jeżeli uważamy to za godne wyśmiania. Rozumiem, że mam się teraz kajać i czuć nieswojo ponieważ to tak bardzo nieetyczne żeby jakiś tam autor komentował co napisała o nim WIELKA BLOGERKA ( ta czy inna). Ktoś, kto nawet w notce o sobie pisze "Opolskie" zamiast "opolskie", robiąc tym samym błąd ortograficzny prowadzi blog o LITERATURZE w wieku 15 lat i ja mam temu przyklaskiwać, żeby środowisko blogerów nie poczuło się urażone? Wybacz, ale z tych blogerów co znam, to każdy parsknąłbym śmiechem widząc coś takiego, więc nie wiem o jakim środowisku tym mówisz ale jeżeli o tym 12-16 lat to kupcie sobie bravo girl po prostu i dajcie spokój poważnym rzeczom bo ludzie to czytają i sugerują się waszymi wyssanymi z palca opiniami, osądami do wydawania których nie macie najmniejszych kompetencji, a jeżeli kierujesz się gustem to pisz "nie podobało mi się bo wolę Harrego Pottera" a nie jakieś podjazdy literaturoznawcze pisane językiem rodem z gimnazjalnego wypracowania - rozprawki na temat Małego Księcia. Jak można się godzić na to, że po jednej stronie poważni ludzie prowadzą poważne blogi o książkach pisząc tam konstruktywne opinie, a po drugiej stronie oderwane od bravo girl nastolatki jadą ludziom, że epatują seksem same mając na temat owego podejrzewam wypracowane przez lata życiowych doświadczeń, szerokie pojęcie pogłębione duchową refkleksją między lekcjami z matmy, a pakowanie tornistra. To też udostępnij Waliniowe Czytadła, piszcie mi wszyscy podobno tej blogerce jak najgorsze recenzje bo nie wyobrażam sobie lepszego wyróżnienia niż niesmak w ustach kogoś takiego."
"Ahaha, możemy robić co nam się żywnie podoba, tak samo jak komuś może nie podobać się książka, tak samo nam może nie podobać się, że ktoś uzurpuje sobie prawo do komentowania czegokolwiek bez jakiegokolwiek pojęcia o tym, co więcej mamy prawo to komentować publicznie, a nawet drwić jeżeli uważamy to za godne wyśmiania. Rozumiem, że mam się teraz kajać i czuć nieswojo ponieważ to tak bardzo nieetyczne żeby jakiś tam autor komentował co napisała o nim WIELKA BLOGERKA ( ta czy inna). Ktoś, kto nawet w notce o sobie pisze "Opolskie" zamiast "opolskie", robiąc tym samym błąd ortograficzny prowadzi blog o LITERATURZE w wieku 15 lat i ja mam temu przyklaskiwać, żeby środowisko blogerów nie poczuło się urażone? Wybacz, ale z tych blogerów co znam, to każdy parsknąłbym śmiechem widząc coś takiego, więc nie wiem o jakim środowisku tym mówisz ale jeżeli o tym 12-16 lat to kupcie sobie bravo girl po prostu i dajcie spokój poważnym rzeczom bo ludzie to czytają i sugerują się waszymi wyssanymi z palca opiniami, osądami do wydawania których nie macie najmniejszych kompetencji, a jeżeli kierujesz się gustem to pisz "nie podobało mi się bo wolę Harrego Pottera" a nie jakieś podjazdy literaturoznawcze pisane językiem rodem z gimnazjalnego wypracowania - rozprawki na temat Małego Księcia. Jak można się godzić na to, że po jednej stronie poważni ludzie prowadzą poważne blogi o książkach pisząc tam konstruktywne opinie, a po drugiej stronie oderwane od bravo girl nastolatki jadą ludziom, że epatują seksem same mając na temat owego podejrzewam wypracowane przez lata życiowych doświadczeń, szerokie pojęcie pogłębione duchową refkleksją między lekcjami z matmy, a pakowanie tornistra. To też udostępnij Waliniowe Czytadła, piszcie mi wszyscy podobno tej blogerce jak najgorsze recenzje bo nie wyobrażam sobie lepszego wyróżnienia niż niesmak w ustach kogoś takiego."
Uważam to za wysoce niestosowne, wulgarne i haniebne zachowanie, szczególnie, że zwrócone w stronę dobrowolnie recenzującej blogerki, a do tego niepełnoletniej, dorastającej dziewczyny.
Książkę "autora", "Czereśnie prosto z drzewa" wydało wydawnictwo Novae Res.
107 komentarze
U mnie post w środę. Akurat nie miałam tematu na środowy wieczorek, a tu proszę- polscy autorzy. Zabiłabym takiego skurwiela, jakby to o mnie tak pisał.
OdpowiedzUsuńRównież informację o tym autorze wstawię na bloga. Co za zachowanie! I on uważa się za dorosłego?! Ręce opadają! Tak to jest, jak się nie umie przyjąć krytyki WIELKI PANIE PISARZU, prawda?!
OdpowiedzUsuńWiele lat temu Witold Gombrowicz pisał tak: "krytyka literatury to jest słowo o słowie, literatura o literaturze" ("Dziennik", s. 780, WL 2011). Otóż, nie widzę literatury w wypowiedzi tej nieświadomej czytelniczki, której wypowiedź "krytyczna" była powierzchowna, lakoniczna i całkowicie nieprofesjonalna. Prawdziwa krytyka powinna być przemyślana i konstruktywna - wypowiedź tej dziewczyny taka nie była. Rozumiem, że oburzacie się na styl komentowania Ketzera, ale robicie to z czysto upraszczającego i feminizującego punktu widzenia. Elaine Showalter mogła publicznie porównywać męskie pisania to operowania fallusem, ale mężczyznom podobne wybiegi (grubo ponad 20 lat później) nie są dozwolone?
UsuńNie sądzę, żeby ta dziewczyna uważała się za krytyka literatury. Ma prawo mieć swoje zdanie o tym, co czyta. Ma prawo być subiektywna.
UsuńWiesz, NIEKTÓRZY twierdzą, że recenzja powinna być obiektywna.
UsuńPrzeczytałem całą rozmowę. Cóż..
OdpowiedzUsuńŻałosne zachowanie. Niby metrykalnie dorośli, ale intelektualnie zupełnie niedojrzali. Niby pisarz, artysta, piewca kultury!, a żarty i cała dyskusja jak z rynsztoka. Jestem po prostu zażenowany poziomem, jaki prezentuje polska literatura w postaci wspomnianego twórcy. Plus całej sytuacji jedynie taki, że wiem, czyje wypociny literackie omijać - jeżeli są choć trochę zbliżone do tego, co zobaczyłem na Facebooku, to aż żal, że tyle papieru zmarnowano.
PS: Pisanie do piętnastolatki maili z pytaniem o 'cycki'... czy to przypadkiem pod pedofilię nie podchodzi?
Dokładnie o tym samym pomyślałam.
UsuńNa stos panie na stos !
UsuńHeh, Novae Res wydaje książki strasznie kłótliwych autorów. Sama z jednym miałam swego czasu potyczkę na blogu, choć nieco bardziej kulturalną ... ( http://adanbareth.blogspot.com/2012/11/przypadek-morrowa-tomasz-jacek.html )
UsuńNiestety niektórzy nasi aŁtorzy nie mają za grosz poczucia godności i zapominają, że takie szczekanie na facebooku czy innych portalach może odnieść nieciekawy dla nich skutek.
Ostatnio znielubiłam jednego z najpoczytniejszych autorów rozrywkowego fantasy, właśnie przez jego chamskie czy wręcz podpadające pod paragrafy wypowiedzi (i to nie skierowane do mnie, a do kogoś innego, więc wątku osobistego z mojej strony tutaj nie było).
Novae Res jest ogólnie niezbyt dobrym wydawnictwem, chciałam u nich wydawać, ale za radą innych pisarzy zrezygnowałam. I w sumie to się z tego strasznie cieszę.
UsuńLudź parapet. Myślę, że nawet moja wiedza na temat świata jest większa niż tego "kogoś". Spytajmy się teraz pana o jego wiedzę z Małego Księcia czy już nawet z Jądra Ciemności (może symbolika tytułu?). Mam nadzieje, że znajdzie sobie inne zajęcie.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z takim autorem publikującym w Novae Res. Z reguły debiutanci z tego wydawnictwa są nad wyraz elokwentni, a tu proszę. :/
OdpowiedzUsuńCzy to na pewno pisarz? Może się tylko podszywa, urażona duma, myśli że jak wydał książkę to już jest pisarzem? ha ha ha
OdpowiedzUsuńŻałosny koleś. :D Każdy ma prawo do wyrażania swojej opinii na temat czytanego dzieła.
OdpowiedzUsuńWiele lat temu Witold Gombrowicz pisał tak: "krytyka literatury to jest słowo o słowie, literatura o literaturze" ("Dziennik", s. 780, WL 2011). Otóż, nie widzę literatury w wypowiedzi tej nieświadomej czytelniczki, której wypowiedź "krytyczna" była powierzchowna, lakoniczna i całkowicie nieprofesjonalna. Prawdziwa krytyka powinna być przemyślana i konstruktywna - wypowiedź tej dziewczyny taka nie była. Rozumiem, że oburzacie się na styl komentowania Ketzera, ale robicie to z czysto upraszczającego i feminizującego punktu widzenia. Elaine Showalter mogła publicznie porównywać męskie pisania to operowania fallusem, ale mężczyznom podobne wybiegi (grubo ponad 20 lat później) nie są dozwolone?
UsuńStyl komentowania Ketzera? On przecież wulgarnie i chamsko rzucił się na dziewczynę. To są dla Ciebie "wybiegi"?
UsuńJaki feminizujący punkt widzenia? Z której strony? Zawsze sądziłem, że kultura osobista powinna dotyczyć zarówno kobiet jak i mężczyzn. W takim samym stopniu.
UsuńPrzy okazji polecam 'pisarzowi' - ponoć tu zagląda - krótki tekst (nie mój): http://www.libertas.pl/dzieje_poczatkow_krytyka_miernoty.html
PS. Tak, mimo 'a' na końcu, jestem facetem. I daleko mi do feminizmu.
"Prawdziwa krytyka powinna być przemyślana i konstruktywna" - a gdzie jest ta konstruktywność w komentarzach tego "autora"? Bo on postawił się na piedestale, z którego twierdzi, że tylko blogi, które on zna i lubi (jak mniemam te, którym podobała się jego książka) są profesjonalne i w ogóle mają prawo pisać o literaturze. Pomijając fakt, że tam właściwie nie ma krytyki recenzji, a samej dziewczyny, co jest w ogóle poniżej jakiegokolwiek poziomu. I owszem - recenzent czy też bloger ma prawo krytykować książkę, a autor recenzję, jeśli taką ma ochotę. Ale o ile ta dziewczyna opierała się tylko na książce, o tyle pan Kerzer wybiegł daleko poza recenzję i zaczął ostro obrażać zarówno tę dziewczynę jak i całą resztę blogerów. I w ogóle jakim prawem autor kilku opowiadań decyduje o tym, co jest profesjonalne, a co nie? Widać wyraźnie, że uważa swoje zdanie za jedyne prawdziwe, tylko czemu krytyka tych "nic nie znaczących, piszących na kolanie w szkole" recenzentów go w ogóle obchodzi?
UsuńKetzer*
UsuńOdcinam się od obyczajowej strony tego sporu, ale przyznajcie: krytyka nie powinna być taka infantylna. Umiejętność patrzenia polega na dostrzeganiu zarówno słabych jak i dobrych stron. U tej dziewczyny widać, że kierowała się impulsem, a wypowiadając się publicznie o czyjejś ciężkiej pracy w tak powierzchowny sposób, musiała liczyć się z tym, że zostania "ukarana". Nie popieram takiego sposobu "odpowiedzi", ale jakaś odpowiedzialności powinna być świadoma.
UsuńDziewczyna wyraziła swoje, subiektywne zdanie. Jeśli autor chciał to skomentować, mógł to zrobić w podobny sposób, co teraz tutaj pan pokazuje. Ale niestety - "słaba krytyka powinna być miażdżona" - więc to właśnie robimy - miażdżymy krytykę pana Ketzera, która również nie była w najmniejszym stopniu konstruktywna. Ośmielę się stwierdzić, że dużo "słabsza" od krytyki tej dziewczyny, bo obrażała osobę.
UsuńGdyby chodziło o krytykę, autor kulturalnie napisałby dziewczynie, że nie zgadza się z jej zdaniem, bo - i tu argumenty - i temat by się zakończył. Ale podawanie PRYWATNYCH danych 15latki i komentowanie jej fizjonomii jest dalece niesmaczne i w oczywisty sposób określa prostactwo autora tych wypowiedzi. I tyle w temacie, panie "obrońco".
UsuńDziewczyna ma być "ukarana" za wypowiadanie swojego zdania? Żałośnie śmieszne. To, że nie napisała o plusach książki może znaczy tyle, że według niej książka żadnych pozytywów nie wnosi? Hm?
UsuńPomijając już fakt, że gdyby ów autor był chociaż w połowie takim literatem, obeznanym w środowisku i temacie, za jakiego się uważa, to recenzja piętnastolatki zupełnie by go nie ruszyła, a już na pewno nie wdałby się w dyskusję, w której pokazał brak jakiejkolwiek inteligencji, niestety. Więc wszystko, co próbował tam "mądrze" napisać to niestety tylko puste słowa. Powinien się uczciwie przyznać, że jako debiutant jeszcze nie potrafi przyjmować krytyki - nawet tej amatorskiej, od nastolatków. Tak trudno zaakceptować fakt, że książek nie pisze się dla wszystkich? Zawsze znajdą się fani i antyfani, a to przecież to dla zwykłych śmiertelników się je pisze, a nie dla wybitnych recenzentów.
UsuńNie chce mi się w to wierzyć... Naprawdę aż wstyd...
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem, jak powinnam to skomentować, bo jest to tak żałosne, dziecinne, ordynarne... I to jest dorosły człowiek? Przypuszczam, że większość tych nastolatek okazałoby więcej pokory niż on.
Plus w tym wydawnictwie płaci się za wydanie książki. Choć tyle.
Przeczytałam dyskusję, jestem zniesmaczona. Dorosły facet, rzekomo poważny pisarz. Takie zachowanie jest poniżej krytyki. Nie wiem jak to skomentowac, taka fala jadu na dziewczynę, której nie spodobała się książka? Gdyby mógł pewnie zawlókłby ją na rynek, zakuł w dyby i rzucał zgniłymi pomidorami, może wtedy czułby się fajny.
OdpowiedzUsuńJednak męskie ego to drażliwa sprawa...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBulwersujące zachowanie. To prawda. Ale mnie zastanawia co innego. Czy aby przypadkiem, poprzez recenzję owej dziewczyny-recenzentki { PISANE Z SZACUNKIEM CO DO OSOBY} nie kusi się o "sławę"? Złą bo złą, ale bez wątpienia dającej Mu rozgłos. Jakby nie patrzeć i co by nie mówić, w ten sposób prowokuje potencjalnego czytelnika do kupienia Jego książki. Bo jak sądzę działa tu określony mechanizm.Mianowicie. Chcąc coś słusznego w sprawie powiedzieć na forum, poprzez blog, dana osoba tak czy inaczej zapozna się z utworem a więc prawdopodobnie ją kupi.A zatem...automatycznie "podbije mu kasę" Ja też pisze recenzje, choć diametralnie różniące się do Waszych Kochane Panie, Panowie, ale nie w tym rzecz. Po prostu zastanawiam się czy naprawdę " nie leci" On za falą złego rozgłosu? Ważne jest tylko aby książka się sprzedawała. Fakt, na pewno zabolała Go recenzja. Ale czy to jest powód od razu obrażać? Nie. Puściły Mu nerwy. Najprawdopodobniej. Mimo to NIC tego autora nie tłumaczy. Brak kultury? W moim przekonaniu tak, ale jak pisze, pod "płaszczykiem zamieszania" liczy na sprzedaż. To trzeba moim zdaniem zablokować. Serdecznie Was pozdrawiam. Marta Grzebuła "blog NIETYPOWE RECENZJE MARTY.
OdpowiedzUsuń"Nieważne jak piszą, byleby pisali"? ^^
UsuńKoszmar, niektórym to się już całkiem w głowach poprzewracało, zero szacunku, zero kultury, zero czegokolwiek.
OdpowiedzUsuńŻałosne, niedojrzałe zachowanie. Nie rozumiem, jak można tak potraktować młodą dziewczynę, jak można tak upodlić i zdeptać. To zwyczajne chamstwo! Rozumiem, że mogą puścić nerwy, ale takie zachowanie jest po prostu niedopuszczalne, żenujące - zwłaszcza w wydaniu dojrzałego ponoć człowieka. Powinien się wstydzić.
OdpowiedzUsuńDroga Isadoro: dorosłość coraz częściej nie oznacza dojrzałości. A autor niekoniecznie musi oznaczać pisarza...
UsuńTrochę to chore, nie lubię czegoś takiego, że już po wieku ocenia się człowieka. Niejedna 15 latka jest lepiej rozgarnięta i mądrzejsza od 25 latki...
OdpowiedzUsuńBrak mi słów, więc skomentuję jednym, wiele mówiącym: żenua.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO i właśnie dlatego z zasady nie czytam polskich autorów, a już publikacjom Novae Res dziękuję na samym wstępie.
UsuńPoza tym wychodzę z założenia, że bloger to pasjonat i nie można wymagać od niego kompetencji literaturoznawcy. A gdyby taka osoba miała kompetencje potwierdzone papierkiem z uczelni, po czym i tak zjechała książkę ów aŁtora, to jaka byłaby reakcja? To, że ktoś jest młody i jest DZIEWCZYNĄ nie znaczy, że można po niej jechać i w dodatku zarzucać tak seksistowskimi tekstami. No i przepraszam bardzo, udostępnianie prywatnych danych na profilu FB?! Uważam, że za takie działanie rodzice tej dziewczynki mogliby autora nawet pozwać!
Dziękuję za ten wpis, będę wiedziała, czyich "dzieł" unikać.
PS Za wydanie książki w Novae Res się płaci - to chyba dosyć wymowne.
Można wymagać kompetencji, o ile bloger kompetentnym się mianuje i tak się przedstawia. Ale w wypadku początkującego opiniującego trzeba przyjąć inne normy. Rozważniej zwracać uwagę na błędy, głupoty i brak rozeznania. To wszystko można zrobić naprawdę kulturalnie. Ale tutaj urażona duma aŁtora zadziała, plus pewnie kilku kumpli i tak to wyszło...
UsuńZ drugiej strony. Internetowy recenzent/twórca opinii też musi mieć twardą skórę, bo każdy tekst może zostać poddany krytyce :)
dajcie spokój, bo żenua, żenuę pogania, zwłaszcza kolega, przyjaciel nie wiem kto autora wklejający tekst w komentarzu tu i na FB. Chyba musi być z niego bardzo dumny i nie chce aby przeszedł niezauważony. Kolejny natchniony poeta Horacy nam rośnie :P
OdpowiedzUsuńDroga Pani!
UsuńOdpowiadając w ten sposób na mój komentarz, obraża mnie Pani. Uważam, że nie zasłużyłem na komentarz w stylu "żenua". Powtórzę jeszcze raz: ODCINAM SIĘ OD OBYCZAJOWEJ STRONY TEGO SPORU, ale twierdzę, że INFANTYLNA KRYTYKA zasługuje na swojej miary odpowiedź. Ktoś pracuje miesiącami, czasami latami, i ma sobie pozwolić na wypisywanie infantylnych i niepotwierdzonych żadnym argumentem bzdur? Okażcie trochę zrozumienia (wiem, że epizodu z "cyckami" itp. mogło nie być). Otrząśnijcie się ludzie, bo nakręcacie jakąś zbiorową paranoję i robicie taką samą nagonkę, o której pisała Autorka tego blogu.
Paul, wszyscy wiemy kim jesteś (inicjały Ł.L.) i że jesteś przyjacielem Pana Karola. Proponuję nie zwracać uwagi na komentarze tego osobnika. W razie problemów poleci blok.
UsuńJestem w szoku. Po pierwsze, każdy autor publikujący swoje prace powinien być przygotowany nie tylko na pochwały, ale również na krytykę - także tę miażdżącą. A po drugie, w tak bezczelny i arogancki sposób obrażać młodziutką dziewczynę, to jest po prostu dno i totalny brak kultury osobistej.
OdpowiedzUsuńTo samo pomyślałam - powinien być przygotowany na krytykę, ale nie jest. On zaraz stwierdzi, że recenzujący również powinien być przygotowany na krytykę, ale ELOKWENTNĄ, a nie prostacką, jakiej jesteśmy świadkami. Naprawę panie aŁtorze, trochę kultury.
UsuńJestem zorientowana w temacie, a co o tym myślę pisałam już na fb, ale tutaj też pozostawię :) Niech "WIELKI" autor wie, że jest nas więcej :) a jego zachowanie jest żałosne i działa jak najbardziej na jego nie korzyść :) Jak nie potrafi znieść krytyki i musi "jechać" po recenzencie za to, że nie wystawił oceny 10/10 to niech lepiej dalej zajmuję się pracą jako "Śmieciarz w: Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania" - tak przynajmniej na coś się przyda.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)
Najwyraźniej najlepszą obroną jest atak. Ktoś skrytykował książkę? Wyśmiać, zgnoić, szykanować.
OdpowiedzUsuńJak niską samoocenę trzeba mieć, by posunąć się do tak żenującej, żałosnej reakcji? W końcu skoro tylko nieświadoma czytelniczka, która nieprofesjonalnie skrytykowała książkę, to czego tu się bać? Niech czyta, jak lubi. Niech pisze, jak lubi. Inni przeczytają jej tekst, dojdą do wniosku, że nieprofesjonalny i sięgną po książkę, by wyrobić sobie opinię samemu.
Chyba, że coś w tej recenzji jest z bolesnej prawdy, coś trafia w czuły punkt autora i ze strachu, by inni tego czegoś nie dostrzegli, najlepiej rzucić się na dziewczynę z całym arsenałem złośliwości. Inteligentny, pewny siebie i swojej wartości człowiek nigdy nie posunie się do takiej reakcji. Najwyraźniej autor sam siebie nie docenia, skoro nie potrafi przełknąć cudzej opinii, tylko sięga po arsenał płytkich reakcji. Trochę wstyd. Trochę żal. Trochę przykro.
Niech ktoś pogłaszcze ego zranionego autora, zanim ze złości zacznie rzucać sprzętami o ścianę.
Czy naprawdę nie można przeżyć kilku dni spokoju na blogowym polu bitwy? Mimo to, co zaraz przeczytacie, jestem neutralna. Nie oburzyła mnie żadna ze stron - obie zirytowały. To już chyba jakaś nabyta tendencja blogerów, że wszystko generalizują oraz odbierają okrutnie personalnie. Ale przyznajmy sobie szczerze - ta recenzja cukiereczka nie była na wysokim poziomie (możecie zajrzeć na mojego bloga i powiedzieć, że również nie jestem utalentowana, ale ja nie idę w bój za każdym razem gdy ktoś urazi moją dumę blogera). I teraz mnie pobijcie, bo nie jestem solidarna...
OdpowiedzUsuńKetzer nie grzeszył dojrzałością ani taktem, przyznaję. Zabrakło mu dystansu oraz pokory. Ale powiedział bardzo trafną rzecz "blogowe kółeczko adoracji".
A bojkoty, petycje to chyba najśmieszniejsza sprawa, doprawdy... Może zadzwońmy na policję, ponieważ dwóch facetów rozmawia o cyckach nieletniej na FB? ;)
Jest tyle fajnych, ciekawych rzeczy do robienia. Atmosfera w blogosferze jest już wystarczająco toksyczna, a takie działania jedynie sprawiają, że wielkie niedocenianie blogerów, mieszanie ich z g... jest coraz bardziej uzasadnione.
Nawet jeżeli jej recenzja nie była na wysokim poziomie, to Pank K. nie powinien odpowiedzieć w tak chamski sposób.
UsuńWspomniałam już, że jego zachowanie było niedojrzałe. ;)Po prostu uważam, podobnie jak znienawidzony autor, że nie powinno brać się za książki, które nie są przeznaczone dla nas.
UsuńCzytałam kiedyś recenzję 15-16latki na temat najnowszej książki Rowling, która jak wiadomo jest przeznaczona dla dorosłych. Nawet na okładce jest takowa informacja. Dziewczyna zjechała powieść, ponieważ non stop ją zniesmaczała i wg niej było tam za dużo scen erotycznych. Czy to nie jest idealny przykład?
Dyskusja dotyczy raczej zachowania autora, a ono jest niedopuszczalne, haniebne, wulgarne i po prostu nie do pomyślenia.
UsuńAle ten wulgarny autor ma też trochę racji. Rozumiem, że trudno to dostrzec przez pryzmat zranionej dumy. :)
UsuńMoja duma żadnego uszczerbku nie uznała. A dostrzegam jedynie to, co autor pokazał: wulgarność, arogancję, brak kultury, egocentryzm i sposób zachowania, który nie przystoi tak pisarzowi, jak - przede wszystkim - dorosłemu człowiekowi.
UsuńDada: bo już bezpowrotnie minęły czasy, w których autor/pisarz miał misję. Teraz oni przeważnie chcą tylko sprzedać swoją historię, i nie obchodzi ich głębia. A jak ktoś brak głębi zauważy, to zaraz jest wojna.
Usuń@Vivienne: może sam pomysł na tytuł tego posta "bojkot" nieco śmieszny jest, ale ważne że ktoś znów poruszył ten ciężki dla recenzentów temat. Ciężki przede wszystkim dlatego, że wielu ludzi z blogosfery pisze pieprzone laurki i napędza tym samouwielbienie twórców. A jak się ktoś wychyli, to go z błotem mieszają chamsko, bez przedstawienia konkretnych argumentów
Matko, jaka masakra. Ten "autor" to chyba jakiś żart, nie umie zmierzyć się z krytyką? To po co napisał i wydał swoją książkę? Oczekiwał, że wszyscy będą rozpływać się w zachwytach nad jego twórczością? Co to w ogóle ma być, że dorosły człowiek publicznie udostępnia dane nastolatki, naśmiewa się z niej razem ze swoimi jakże świetnymi koleżkami... W życiu nie spotkałam się z podobną sytuacją i jestem naprawdę oburzona, każdy ma swoje zdanie i prawo do wypowiadania jej, a swoim agresywnym i wulgarnym zachowaniem "autor" udowodnił, że pojęcie kultury jest mu obce. Poza tym odnoszę wrażenie, że jest on przekonany o tym, że jego książka to ósmy cud świata i każdy, kto ma inne zdanie na ten temat, powinien zostać zlinczowany. No litości. Zero kultury, zero szacunku do drugiego człowieka, załamka.
OdpowiedzUsuńKażdy z nas pisze jak umie - uczymy się, w końcu jesteśmy amatorami w tych sprawach - robimy to, co kochamy. Przecież praktyki w pisaniu nabywamy na podstawie prób i błędów. Ja tez nie piszę wspaniale, ale to nie oznacza, że trzeba tak nagabywać! O zachowaniu tego aŁtora nie wspomnę, bo szkoda słów. Na pewno zrobił sobie niezłą reklamę. ŻADNEJ jego książki nie tknę palcem, bo nie daj Boże, nie spodoba mi się jego książka to obrzucą mnie mięsem, że nie umiem pisać. Albo, że mam zeza...
OdpowiedzUsuńAle, niestety tworzymy takie "blogowe kółeczko adoracji", jak wspomniała Vivienne. Ale jednak w nas jest siła, bo to my stanowimy znaczną część czytelników i potrafimy wpływać na to, co się będzie czytać, a co nie. Więc, ja na tym skończę.
I Waniliowa, jesteś moim guru! Na fb i tutaj :)
Pozdrawiam!
D.
Oj, musiało człowieka bardzo zaboleć, że nawet piętnastolatki się na nim poznają :)
OdpowiedzUsuńA ja jestem pokojowe, wyluzowane dziecię i zawsze się zastanawiam, co kieruje ludźmi, że posuwają się do tak, hm, żywiołowych reakcji na coś, co w zasadzie ich nie obchodzi, zwisa im to i powiewa, olewają ciepłym moczem... Przynajmniej wedle wcześniejszych deklaracji obojętności. :)
OdpowiedzUsuńJak krytyka jest - moim zdaniem (ha!) - niskich lotów, to po prostu przechodzę dalej. O. Nad czym się tu rozwodzić? Nigdy nie zrozumiem ludzi... (Może pochodzę z innej planety?).
Po prostu ktoś tu myślał, że łatwo będzie ponabijać się z 'ekipą' z nastolatki, licząc na to, że znajdzie się również grono blogerów, nastawionych wobec blogowania młodych negatywnie. Coś jednak poszło nie tak i 'autor' się przejechał.
UsuńMoże nie pomógł tu fakt, iż operuje krzywdzącymi stereotypami i sprowadza rolę gimnazjalistki do czytania głupich pisemek czy podkochiwania się w Edwardzie? Albo to, że brakuje mu wiedzy na temat specyfiki narzędzia, jakim jest blog?
A może po prostu gdy ktoś ma w butach słomę, reaguje tak histerycznie na jakiekolwiek słowo krytyki, które ośmieliła się wyrazić - o, zgrozo! - małoletnia blogerka 'jeszcze bez cycków'?
Zgadzam się ze zdaniem Vivienne.
OdpowiedzUsuńTo co autor pisze na swojej tablicy na fb jest jego sprawą, nie trzeba tego czytać - nie pisał tak w żadnej gazecie ani nigdzie na forum publicznym - nawet jeśli jego profil jest publiczny. Prawda jest że poziom kultury osobistej jego i jego znajomych jest żenujący, no cóż takie jest życie, nie on pierwszy i nie ostatni taki w życiu się każdemu trafi.
Drugą sprawą jest to, ze rzeczywiście recenzja tej dziewczyny recenzją nie jest. Jej poziom merytoryczny jest żaden i trzeba to powiedzieć otwarcie. Bardziej skupia się nad strzelaniem, jaki był cel autora w wydaniu tych opowiadań oraz w tym, że użył takiego a nie innego słownictwa. Ja o książce po przeczytaniu tej "recenzji" nie wiem nic. Nie zgodzę się także z założeniem, że każdy bloger to amator. Nie potępiam ludzi, którzy zaczynają swoją przygodę z recenzowaniem, ale serio mi kupę lat zajęło pisanie do szuflady. Później założyłam bloga i nadal uważam, że mam ogromne braki. Też zdarza mi się zjechać jakąś książkę, ale staram się przynajmniej aby moje zarzuty były konstruktywne...
Dziwi mnie aż takie wzburzenie wśród blogerów, sama zaatakowana chyba jakoś się nie wypowiada. I wydaje mi się, że wchodząc w taką bzdurną polemikę i światek blogerski i autor ośmieszają się. Jeśli rzeczywiście wysłałby do dziewczyny maila z pytaniem o cycki itd. to sprawą zajęłaby się prokuratura - przynajmniej jeśli dziewczyna byłaby rozsądna. Natomiast samo pisanie o tym na swojej własnej tablicy na fb... wolna wola człowieka. Ja obrażam u siebie na "fejsie" około 700 tysięcy mieszkańców mojego miasta, którzy jeżdżą tramwajami i śmierdzą i co też powinni czytać to i sprawdzać czy nie jechali akurat ze mną danym tramwajem a potem ewentualnie się obrażać i burzyć? Recenzent tak samo jak autor powinien być otwarty na krytykę konstruktywną, a z krytyką z dupy wziętą powinien sobie radzić w inny sposób, niemniej jednak powinien być na nią gotowy. Ba! Nie wiem czy wiecie Moi Drodzy ale za nieuzasadnioną krytykę na blogu autor może nawet iść się sądzić z blogerem (jeśli oczywiście ma hajs, nerwy i cierpliwość)... tak więc to "kółko wzajemnej adoracji" nie jest nie-do-ruszenia... radzę o tym pamiętać.
Ale to, że dziewczyna prowadzi taki blog, nie czyni z niej profesjonalnego krytyka, więc dlaczego mamy ją na równi z takowymi stawiać i mieszać z błotem za to, że - z racji wieku, braku doświadczenia czy odpowiednich narzędzi - nie dorównuje im?
Usuńpopieram Futbolową: to, że ktoś pisze o książkach nie może znaczyć, że ktoś jest profesjonalnym krytykiem! Już kiedyś gdzieś pisałam: wiele pozycji zachwalanych kilka lat temu teraz bym zganiła i odwrotnie (przykładowo "Ogniem i mieczem" było kiedyś dla mnie masakrą, teraz podoba mi się ten romans o historycznym zabarwieniu).
UsuńZwracać uwagę na błędy, piętnować głupotę mianujących się recenzentami: jak najbardziej TAK, ale można to robić bez wulgarności i chamstwa. Kiedyś na pewnym dobrym forum poświęconym s-f ktoś wręcz wyśmiał moje pewne wnioski i porównania, ale zrobił to na tyle merytorycznie (no i niestety dla mnie miał rację), że przyjęłam to na klatę i wyciągnęłam pewne wnioski. Kiedyś jeden autor w PRYWATNEJ wiadomości odniósł się do moich zarzutów i zrobił to bardzo kulturalnie. A kiedyś inny po prostu puścił bez echa moją niepochlebną recenzję. Wniosek: jest wiele dróg ku temu, by zachować twarz jako "obrażony" autor"...
Nie napisałam, że czyni ją to profesjonalnym krytykiem. Chodzi mi bardziej o to, że trzeba brać odpowiedzialność za to co się pisze, jak się jest recenzentem i jak się jest autorem.
Usuń...licząc się z tym, że ktoś (np rodzice dziewczyny) potraktują to jako stalking? Bo niby dlaczego nie?
UsuńI tak na marginesie - jeśli ktoś coś pisze na publicznym profilu, to robi to na forum publicznym.
UsuńFuzja,
Usuńnie chodziło mi o to, że tak napisałaś, ale tak właśnie dziewczyna została potraktowana przez 'autora' i jego 'towarzystwo'. Ona nie jest 'recenzentem' a 'blogerem' - jest różnica.
Macieju - stalking to zupełnie coś innego, niż to co zrobił autor książki. Ale oczywiście rodzice dziewczyny mają prawo zainterweniować w tej sytuacji. Profil jest prywatny natomiast post jak widać był publiczny.
Usuń@Fuzja: ależ oczywiście. Tylko dlaczego wrzucamy do jednego worka tych, co piszą swoje opinie z tymi, co się recenzentami mianują? I jakkolwiek by nie było: trzeba szanować zdanie innych, a swój sprzeciw wyrażać kulturalnie, bez chamskich odzywek.
UsuńCzekam na konstruktywny i kulturalny komentarz autora książki. Choć pewie się nie doczekam, mając jako porónanie tylko wypowiedzi z tego posta.
A przecież sprawa może wyglądać też nieco inaczej, nie chcę już demonizować pana K., bo ani książki nie czytałam, ani całej dyskusji na facebooku nie śledziłam
Wiekszość blogerów zaczynająć pisać recenzje, nie zawsze wie co i jak. Ze mna tez tak jest. Ale to co wszystkich łączy to miłośc do ksiażek. Każdy ma prawo do takiej czy innej opinii na temat danej ksiązki, można ją wychwalać w niebiosa lub mieszać z blotem. Na wyrażanie własnej opinii nie trzeba mieć papierka z wyższej uczelni! A to, że Pan K. nie potrafi przyjąc krytyki i reaguje tak jak na fb świadczy o tym, że jest nie kulturalny, arogancki i nie potarfii zaakceptowac tego, że ktoś mówi i myśli inaczej niż on! Jego reakcja przyniosła mi na myśl dwa warianty: albo szukał darmowego rozgłosu by usłyszano o jego książce (przyznam się wczesniej o niej nie słyszałam) albo w tym co napisała ta dziewczyna jest cień prawdy i ta "ciezka, wieloletnia praca" jest zwyczajnie taka sobie.
OdpowiedzUsuńWiesz, sfera blogujących o książkach jest tak rozwinięta, że chyba każdy wie lub czytał o tym, jak dobrze pisać swoje opinie. A jeśli nie wie, to radzę sobie poprzeglądać wujka google i poszukać rad dotyczących tego, czego unikać a czego się trzymać. I nie mówię tutaj o unikaniu rodzimych debiutantów, a mówię o pewnych zasadach towarzyszących tworzeniu tekstów nie profesjonalnych, ale publicystycznych. Mamy spore pole do popisu, mamy prawo czegoś nie wiedzieć, mamy prawo do subiektywnego podejścia do sprawy. Ale mamy też obowiązek wiedzieć o CZYM piszemy. A jeśli ktoś nasz osobisty stosunek do "dzieła" gnoi, to trzeba wzruszyć ramionami i płakać nad kultem "jednej, jedynej prawdy".
UsuńNosz kurczę, popatrzmy na mojego ukochanego Herberta: wielu go wielbi, wielu nie potrafi zrozumieć tego uwielbienia. A o wartości tego akurat autora świadczy ilość wznowień :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOk, w pewien sposób się zgodzę, że zanim się coś zacznie powinno się zapoznać z ogólnymi zasadami, ale w praktyce jest już różnie: tak czy siak na początku nie da się uniknąć błędów, za to można się na nich uczyć ;) Osobiście uważam, że dobrze, że ta sprawa nie pozostała jednak obojętna, bo pewnych zachowań (jak Pana K.)nie powinno się tolerować...
UsuńSkoro twierdzisz, że "Każdy ma prawo do takiej czy innej opinii na temat danej ksiązki, można ją wychwalać w niebiosa lub mieszać z blotem." - mieszanie z błotem też nie świadczy wysokim poziomie kultury osobistej. Skoro dajesz takie prawo blogerom to uważam, że każdy ma prawo mieszać z błotem recenzje, która z błotem zmieszała książke... takie życie. Nie jesteśmy święci i nietykalni, skoro my mamy prawo wydawania niepochlebnych opinii to i o nas takie opinie mogą się pojawiać.
UsuńJest pewna różnica między mieszaniem z błotem recenzji a mieszaniem z błotem recenzenta. Warto znać różnicę. A już zwłaszcza gdy dotyczy to gimnazjalistki. Strach pomyśleć, co by zrobił ten gieroj internetu, gdyby książkę zrecenzował siedmiolatek. Znalazł i zastrzelił ;>?
UsuńDla mnie nie ma różnicy między mieszaniem z błotem podmiotu i przedmiotu - jedno i drugie świadczy o braku kultury. Zresztą nie zauważyłam żeby ktoś tu kogoś mieszał z błotem, raczej nieprzyzwoicie skomentował, ot co.
UsuńStrach pomyśleć jak bardzo poziom blogosfery musiałby upaść, żeby książki tego typu recenzował siedmiolatek... po drugie podkreślam, to co autor wypisuje na SWOJEJ WŁASNEJ tablicy na fb, nie powinno nikogo interesować, ludzie... Wy wszyscy tacy święci w tym internecie jesteście? Oczywiście, nie popieram takich komentarzy. Ale co drugi bloger dostałby zawału serca gdyby ktoś skrytykował ich recenzje (od razu uprzedzam, że nie mówię o tych, którzy krytykę biorą sobie do serca). Mnie też zdarzyło się konstruktywnie udzielać rad dziewczynie, która po pewnym czasie stwierdziła, że jest tak zajebista w swojej twórczości, że ja to chyba z zawiści robię... Zrozumcie też faceta, wkurzył się na bardzo słabą recenzję nastolatki, to sobie dał upust na SWOJEJ TABLICY NA FEJSIE, a że poziomem kultury nie grzeszy to wyszło jak wyszło... Zdarzyło mi się czytać gorsze przypadki ataku na recenzenta, ba! sama zostałam zaatakowana w gorszy sposób tyle że anonimowo. Szczerze? Uważam, że jeśli ktoś jest pewien swojego zdania i opinii przez siebie wyrażonej to tak naprawdę nie interesują go słowa innych ludzi, tym bardziej prezentujące tak żenujący poziom, jak ten który przedstawił autor i jego wesoła gromadka ;)
Lepiej bym tego nie ujęła.
UsuńA Ty, autorko tego posta, zdajesz sobie sprawę, że autorowi może nie spodobać się fakt, iż bojkotujesz go na forum publicznym? Osobiście uważam, że takie zachowanie również jest poniżej poziomu. :)
Doprawdy, oboje jesteście siebie warci. ;)
Jak nisko poziom blogosfery musiałby upaść, by ktoś decydował o czyimś prawie do recenzowania. Siedmiolatek zrecenzowałby książkę na poziomie siedmiolatka. "Wkurzanie się" na niego świadczyłoby co najmniej o sporej niedojrzałości dwudziestoparoletniego autora.
UsuńPublikowanie na publicznym profilu to ekwiwalent wyjścia na ulicę i wykrzykiwania. Nie wiem jak na słowotok autora książki zareagowała recenzentka, niemniej tutaj oburzenie wyrażają świadkowie.
Recenzować ma prawo każdy, ale tak jak autor książek musi być przygotowany na krytykę, tak i bloger czy recenzent też musi być na nią gotowy.
UsuńZresztą nie wierzę w pełnie zadowolenia u nikogo gdyby jego "poważna książka przeznaczona dla dojrzałych czytelników" została zjechana przez 7 letnie dziecko...
Podkreślam profil jest z tego co wiem prywatny, a że post publiczny, cóż mi też fb takie psikusy robił. Jakoś na swoim fb pisze wiele różnych rzeczy, nawet o 4 nad ranem a jeszcze nie zdarzyło mi się zarobić butelką z okna od obudzonego sąsiada, więc nie galopowałabym się tak z tym wykrzykiwaniem na ulicy.
A oburzeni świadkowie, zostali przyciągnięci do tej sprawy trochę jakby "na siłę" - "tam zdarzył się wypadek! Chodź Ci pokaże i opowiem jak było" ot tak rodzi się jednokierunkowa opinia, pominięta przez trzeźwe i racjonalne ocenienie sytuacji.
"Recenzować ma prawo każdy, ale tak jak autor książek musi być przygotowany na krytykę, tak i bloger czy recenzent też musi być na nią gotowy."
UsuńOk, ale jeśli recenzent krytykuje treść książki i się ona autorowi nie spodoba, to ten ów autor powinien się odnieść do treści recenzji, a nie osoby, której nie zna, tylko atakuje "byle zgnoić" bo poczuje się lepiej.
Pisanie recenzji pochlebnych czy nie to wyrażanie opinie względem książki, a nie człowieka który ją napisał
@amitra:"na początku nie da się uniknąć błędów, za to można się na nich uczyć " Oczywiście. Sama na początku (a i teraz) popełniałam pewne błędy, tylko że zanim zaczęłam blogować kilka blogów obserwowałam, zarówno tych lepszych, jak i tych gorszych.
Usuń@Fuzja: ja raczej "mieszanie z błotem" podpięłabym pod wytknięcie całkowitej słabizny danej powieści. Typu: pomysł był może i dobry, ale zawaliło to, to, to, to i niestety jeszcze to....
@Maciej: ależ gnojenie recenzenta (nie samej recenzji) jest powszechnym zjawiskiem wśród autorów przekonanych o swojej zajebistości.
@Vivienne: a aŁtor pokazując swój niski poziom na ogólnodostępnym wallu na facebooku nie pokazuje niskiego poziomu? FB to nie jest prywatny pamiętni, to portal społecznościowy, i wszystko, co się udostępnia może zostać poddane ocenie.
gnojenie gnojeniem, ale co mnie najbardziej zbulwersowało to rzucanie danymi dziewczyny i rozprawa o jej fizjonomii ujęta w wulgarnych słowach, podczas gdy dawno pełnoletni (co nie idzie w parze z dorosłością) już dysputanci łącznie z autorem byli świadomi wieku recenzentki. I w sumie cieszę się, że mój post zwrócił aż taką uwagę i stał się niejako forum wymiany poglądów, bo według mnie powinniśmy zwracać uwagę na takie rzeczy. Odniesienie się autora do treści recenzji - nawet chamskie - leży w jego prawie, ale publiczne (i grupowe) poniżanie recenzenta/blogera jest niedopuszczalne i powinno być tępione, przynajmniej przez nasze blogerskie środowisko.
UsuńMnie w tym wszystkim najbardziej bulwersuje postawa obrońców (jak ktoś uroczo pisze) aŁtora. Rozumiem, że w związku z różnicą zdań na tym polu osoby te, zwłaszcza kobiety, nie miałyby nic przeciwko analizie swojej anatomii, podawaniu danych i wulgarnym odzywkom pod swoim adresem? Skoro uczestniczą w dyskusji, to i powinny być gotowe na krytykę, zwłaszcza na styl retoryki.
UsuńFuzjo, obawiam się, że jesteś równie dojrzała co "aŁtor".
Macieju pokaż mi w którym miejscu opowiedziałam się STANOWCZO po którejś ze stron konfliktu a oddam Ci sprawiedliwość. Bo według mnie z moich komentarzy wynika jasno, że jestem neutralna i uważam, że rację mają obie strony. Wydaje mi się, że usilnie szukasz konfliktu i nie próbujesz analizować tego co się piszę. Widzę także, że brakuje Ci już argumentów skoro na wzór bojkotowanego tutaj autora postanowiłeś odejść od krytykowania moich komentarzy a postanowiłeś przejść do mojej osoby. Nie wydaje mi się aby moją dojrzałość określić można było na podstawie kilku komentarzy, w których próbuję po prostu przemyśleć sytuację by nie być owcą ze stada, która bezmyślnie popiera zdanie innych - trzeźwa analiza oceny być może rzeczywiście świadczy o mojej ogromnej niedojrzałości. Natomiast skoro już zostałam nazwana obrończynią autora (o zgrozo!), to spróbuję wyjaśnić, że cały ten konflikt wydaje mi się zanadto rozdmuchany i po prostu to próbowałam ludziom wytłumaczyć. Widziałam gorsze przypadki konfliktów tutaj i znam gorszych autorów, ale cóż, zwracam się do Macieja - niektórzy szukają wrogów na siłę - we mnie go nie znajdziesz bo nie mam zamiaru spierać się na temat racji, w której moje zdanie jest neutralne - to że nie gnoje jak wszyscy tego czy tamtego pisarza nie znaczy że się z nim zgadzam i popieram. A jeśli odczuwasz taką potrzebę możesz sobie skomentować wszystko co dotyczy mojej anatomii/fizjonomii etc. nie ma to dla mnie żadnego znaczenia, oglądam się w lustrze wiem jak wyglądam... więc na temat mojego wyglądu możesz powiedzieć tylko prawdę bądź nieprawdę ps. to ze mam cycki akurat prawdą jest, ale masz pełną swobodę w komentowaniu jeśli sobie tego życzysz. Co do podawania moich danych to rzeczywiście wklejenie linka do mojej tablicy na fb jest okropnym ingerowaniem w prywatność... a wulgarne komentarze pod moim adresem... nie wiem... możesz spróbować zawsze mogę po prostu nie odpisać bo mnie one nie obrażą a jedynie określą jakim człowiekiem jesteś Ty. Mam nadzieje, że wyjaśniliśmy sobie kwestie mojego stanowiska w tej sprawie.
UsuńMnie również nie zrozumiano jak należy, gdyż odnoszę wrażenie, że zostałam właśnie okrzyknięta "Obrończynią aŁtora". Przytoczę własne słowa z komentarza powyżej, aby rozwiać pewne wątpliwości: "... jestem neutralna. Nie oburzyła mnie żadna ze stron - obie zirytowały."
Usuń@Silaqui: Oczywiście, że niski, ale powyższy bojkot również nie zakrawa na dojrzałość. Fajnie jest krytykować kogoś, aby później zrobić dokładnie to samo. Wystarczy poczekać aż ktoś opublikuje tutaj (jeżeli jeszcze ktoś tego nie zrobił) link do dyskusji na FB autora...
Vivienne, a co według Ciebie powinno się zrobić? Zamieść to pod dywan i udawać, że się nie widziało?
UsuńNa pewno nie robić z tego publicznej wendety, ponieważ autor nie chciał dostrzec Waszego punktu widzenia.
UsuńJa załatwiłabym to nieco kulturalniej, zwracając mu uwagę w wiadomości, a nie latając po stronach i ogłaszając wszem i wobec że K.K. to wulgarny i niekulturalny buc. Gdyby to nie podziałało, odpuściłabym, bo w życiu są rzeczy ciekawsze niż marnowanie sobie i innym zdrowia oraz czasu na takie potyczki.
W którymś komentarzu napisałam już, że obie strony nie grzeszyły kulturalnością. ;)
Takie zachowanie zwiastuje jedynie rychły koniec człowieczeństwa jakie dane nam było poznać. Jak bowiem inaczej można wytłumaczyć takie szydercze i wulgarne wyśmiewanie blogerki przez autora? Żałość istna. Żałość kipi...
OdpowiedzUsuńSzczęka mi opadła. Tym bardziej, że mam tę książkę na półce i parę dni temu czytałam z tym autorem ciekawy wywiad. Gdzie jest ten sam reprezentowany poziom? Kto szuka krytyki literackiej na blogach, które właśnie cenię sobie za nieoficjalne opiniowanie, szczerość, swobodę wypowiedzi? Jak można pluć jadem na tak niskim poziomie i wyśmiewać się z osoby, której się nie zna? Można skrytykować styl pisania blogera. Ale to, co się działo w tej dyskusji, przechodzi wszelki dobry smak i godność.
OdpowiedzUsuńBrak mi słów.
Dziewczyna może się kompletnie nie znać na literaturze, ale wtedy nikt o zdrowym rozsądku nie weźmie jej opinii pod uwagę, jak ktoś wyżej pisał. Ale jak można urządzać taki niesmaczny cyrk?!
Jeśli ona cisnęła po jego książce, on mógł po recenzji, a nie personalnie uderzać. Wytyka jej błędy, a sam używa przecinki selektywnie. A gadka o cyckach 15 latki to już poniżej jakiegokolwiek poziomu. Przyłącze się do bojkotu.
OdpowiedzUsuńPs. Nie mogę nigdzie znaleźć wymienionych w notce źródeł tj. recenzji i owej wypowiedzi autora na FB. Mogłabyś mi to wysłać na priv?
Ręce opadają. Podoba mi się, że odważyłaś się poruszyć ten temat na swoim blogu.
OdpowiedzUsuńNaprawdę autor zachował się paskudnie, poniżej jakiegokolwiek poziomu i okazał kompletny brak dystansu do opinii o swojej książce. Masakra.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że poruszyłaś tutaj ten temat i ja również podpisuję się po tym, iż "autor" zachował się niesamowicie niekulturalnie (łagodne określenie).
OdpowiedzUsuńUdostępniłam.
OdpowiedzUsuńWiększość blogsfery książkowej to młodzi ludzie. Młodzi, którzy reprezentują wyższy poziom dojrzałości od tego pseudo-autora.
Z jednej strony go rozumiem, co jakaś gówniara będzie go krytykować, ale swoim zachowaniem pokazał, że jest mniej dojrzały od niej, ponieważ dorosły człowiek, by taki wpis na blogu zignorował i tyle.
OdpowiedzUsuń'Jakaś gówniara' jest czytelnikiem i jako takowy ma prawo wyrazić swoje zdanie na temat książki. Poza tym, jest różnica między krytykowaniem kogoś, a krytykowaniem jego dzieła.
UsuńDlaczego obrażacie ludzi których nie znacie. Co ma znaczyć wyrażenie "gówniara"?To, że ktoś jest młody nie oznacza, że nie należy mu się szacunek. Każdy ma prawo do krytyki, zwłaszcza jeśli autor udostępnia swoje działa publicznie.
Usuńi się "gówniara" zrazi do naszych autorów, albo i do gatunku, jaki nie-gówniarki autor prezentuje. I po co to. Albo jeszcze gorzej: przyszły dobry recenzent sobie odpuści, bo jego opinie narażą nie na taki negatywny szum. Nie wiem, co dziewczę napisało. pewnie napisało totalnie subiektywnie. Ale do cholery, od czego jest internet, by nie szukać wszelkich opinii o naszych dziełach?!?
UsuńSilaqui - tekst był taki, jaki mógł wyjść spod pióra piętnastolatki. Nic nie urywał, trochę zgrzytał tu i ówdzie, ale jeżeli brać pod uwagę wiek autorki oraz amatorskie charakter tego pisania - co jest w tym przypadku nieodzowne - to wcale niezły (współcześnie większość nastolatków nie potrafi wydusić z siebie jednego akapitu, nie mówiąc o czymś więcej).
UsuńSwoją drogą, na Lubimy Czytać nie ma "recenzji", są "opinie" - jak widać, nadzieja polskiej literatury nie potrafi czytać ze zrozumieniem, a może po prostu nasz amator czereśni nie wie, że opinia =/= recenzja?
Wiem, czyje książki omijać szerokim łukiem. Wiem, już też, że TEN polski aŁtor nie potrafi przyjąć krytyki. To że opinię o jego książce napisała 15latka to nie powód by jej ubliżać! No chyba po to książkę wydał by trafiała do różnych ludzi - w tym i to takiej grupy wiekowej - więc nie rozumiem jego "argumentów". Za Twoim pozwoleniem wrzucę u siebie na blogu stosowną notkę.
OdpowiedzUsuńoczywiście, wrzucaj. Według mnie powinno się zwrócić uwagę na takie sytuacje.
UsuńTo, co zrobił jest obrzydliwe. Jak dorosły człowiek może się tak zachowywać? I to w dodatku autor, który powinien być przygotowany także na negatywne recenzje. Rozmowę na fb przeczytałam i także uważam, że to jest nie do pomyślenia!
OdpowiedzUsuńNie potrafię ogarnąć, dlaczego dorosły mężczyzna rozprawia o "cyckach" piętnastolatki...
OdpowiedzUsuńSzkoda gadać. Jestem w szoku po takim zachowaniu autora, który powinien przyjąć krytykę - nawet tego MŁODEGO pokolenia. Może nie wywołałby takiej sensacji, gdyby inaczej się wyrażał, ale cóż... mleko się rozlało. I najwyraźniej nie tylko ja po tym incydencie jestem tak wzburzona i zniechęcona do tego pisarza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Mai
Mogę powiedzieć tylko: wow. Już wiem, jakiego autora unikać za wszelką cenę. Wydaje mi się tylko, że swoimi komentarzami i 'bardzo kulturalną' krytyką zrobił sobie krzywdę, chociaż nawet o tym nie wiedział. Tak to jest jak się najpierw coś pisze a później myśli... Mam tylko nadzieję, że recenzentka się tym nie przejmie i będzie prowadzić swojego bloga dalej. Aż wierzyć się nie chce, że są tacy ludzie
OdpowiedzUsuńDziękuję za posta, pozdrawiam
Najpierw spotkałam się z tą sprawą u Tirinty i tam się wypowiedziałam.
OdpowiedzUsuń"No tak, a wszyscy się dziwią, że większość przeczytanych przez nas książek jest autorów zagranicznych. Skoro nasi, polscy autorzy tak traktują swoich czytelników, to niech się nie dziwią, że są mniej popularni niż ci zagraniczni. Nie mówię tutaj o wszystkich autorach, broń Boże. Gdy czytałam tą dyskusję na Facebooku, to aż mnie skręcało ze złości. No bo jak autor może w taki sposób wypowiadać się o nastolatce? Ja również nią jestem i gdyby to mnie tak potraktował, na pewno nie zostawiłabym tego obojętnie. Szkoda, ze Alice usunęła tą recenzję na lubimyczytac.pl Wiadomo, że nikt nie jest tutaj zawodowym recenzentem, każda/y z nas robi to co jest jej/jego pasją i to co kocha. Nie można nikogo zmuszać do wystawienia jak najlepszej oceny książce, przez którą ledwo przebrnęliśmy. To by było chore. Obiektywne recenzje, też coś! Myślę, że autor robi to wszystko dlatego, że nie może się pogodzić z tym,że komuś jego książka mogła się nie spodobać, no bo jak to możliwe? Ja miałam podobną sytuację z innym autorem, jednak zostało to wszystko rozegrane drogą e-mailową oraz oczywiście jakże "pięknym" komentarzem pod zrecenzowaną książką na blogu.
A jeszcze co do samego pana Karola, to mi również przez facebooka proponował zrecenzowanie tej książki, jednak odmówiłam i bardzo się z tego powodu cieszę. Jeszcze by się okazało, że zostałabym potraktowana identycznie jak Alice.
Jedno jest pewne, książki tego autora będe omijać szerokim łukiem.
Jestem zbulwersowana jego zachowaniem.
Amen!"
Pozdrawiam
Czytałam całą dyskusję, jest po prostu śmieszna i absurdalna, a to jak wypowiadał się autor o tej dziewczynie świadczy tylko o tym, że nie potrafi zachować się dojrzale. Ubliżać komuś w ten sposób, publicznie i tak brać do siebie jedną opinię, robić z niej taką aferę... to nie jest zachowanie godne dorosłego człowieka, a tym bardziej autora książki...
OdpowiedzUsuńpolicja, poproszę na blogspota!
OdpowiedzUsuńok to jest blog więc na tak formalne drobiazgi jak linki do cytatów, przedstawienie stron konfliktu, linki do profili autora i blogerki, nie zwracam uwagi (zwracam).
Pomijając też charakter wypowiedzi autora, która nie jest stanowiskiem w sprawie, tylko emocjonalną wypowiedzią "na żywo" , tutaj przerwę bo w ogólę:
"Oto co autor miał do powiedzenia na temat moich uwag o jego haniebnym zachowaniu"
Jaki jest kontekst tej wypowiedzi? Czy to jest wiadomość prywatna? Czy to komentarz pod dyskusją na fb? Nic nie wiadomo, a miejsce wypowiedzi to część jej znaczenia.
dlatego, pomijając charakter wypowiedzi, a przyglądając się temu co z niej wynika "prowadzi blog o LITERATURZE w wieku 15 lat i ja mam temu przyklaskiwać, żeby środowisko blogerów nie poczuło się urażone?" dochodzimy do kluczowego problemu. To znaczy, nie że ludzie mówią brzydko o innych, a jak mówią to jest to tak strasznie żenujące, że nie kupię książki, jak ktoś jest taki zły i ordynarny. Mam na myśli problem amatorskiego obiegu treści literackich w internecie i małych wydawnictw, które współfinansują wydawanie książek amatorów oraz internetowa część problemu, czyli wszelkie strony, blogi i fora literatury amatorsko-internetowej.
Jest to problem tak naprawde, kiepskiego smaku literackiego, wąskich horyzontów komentujących i czytających, jest to środowisko ludzi, którym wydaje się, że czytanie książek ubogaca w ogóle i że jest jedyną formą kontatku z kulturą współczesną i kulturą w jej szerszym rozumieniu. Jest to środowisko złożone z ludzi o niskich kompetencjach intelektualnych i literackich, którzy z jakiegoś niewiadomego powodu postanowili pisać marną poezję i beznadziejną prozę, ludzi, którzy uznali, że oni z kolei będą ją recenzować. Dochodzimy tu do nieuniknionego konfliktu interesów. Bo z jednej strony, łatwiej jest ocenić coś słabego niż napisać coś dobrego. Dlatego będzie więcej marnej literatury w tym środowisku łatwej do ataku, niż literatury, którą można bronić argumentami z treści i z teori literackich. Dlatego blogerki dissujące słabe książki będą bronione przez innych blogerów, bo jej lub ich odpowiedzialność za wykonaną pracę (napisaną recenzję) jest znacznie mniejsza niż odpowiedzialność autora za jakoś literacką tekstu.
Obie jednak grupy jak pisałem wyżej, nie mają kompetencji, lub talentu, dlatego dyskusja zamiast prowadzona być w ramach pojęć i argumentów krytyczno-literackich jest przeniesiona na grunt etyki zawodowej, lub etosu amatorów literackich, dlatego jest nawalanak moralno-patriotyczno-częstochowska, a nie ma zajebistości słowno-muzycznych (to ostatnie było trochę bez sensu, ale opór dobre). Dozgonne propsy dla Dr Dre & Tedego & Orzeszkowej & Przybyszewskiego.
Ale co zrobisz? Blogi namnożyły nam się jak grzyby po deszczu, self-publishing też rośnie w siłę. I z jednej, i z drugiej strony możemy doświadczyć zarówno czegoś fajnego, jak i buractwa w czystej postaci. Teraz, gdy dyskusja nieco przebrzmiała (jeśli chodzi o ten konkretny przypadek), nachodzi mnie jedna refleksja: jak ktoś nie ma podstaw merytorycznych, by bronić swojego zdania, to zaczyna krzyczeć. A szkoda, bo jak piętnastoletnie "fochy" potrafię zrozumieć, tak fochy autorów są dla mnie totalnie czymś głupim.
UsuńI gdyby tu jeszcze chodziło o tych autorów, co bawią się w SP i w sumie podświadomie wiedzą, że są słabi (bo jakby byli dobrzy, to by ich normalny wydawca w końcu przygarnął).
Ale nie, nie jest tak kolorowo: ludzie mianujący się "pisarzami" (czujesz różnicę?), ci, co serwują popkulturową papkę pochłanianą przez masy potrafią wykazać się przerażającym brakiem kultury wobec ludzi krytykujących ich "dzieła". I tutaj zachodzi podobna sytuacja: miast rzeczowej dyskusji o dziele, zaczyna się rynsztokowa kłótnia odnośnie samego autora opinii/recenzji.
Polacy źle przyjmują krytykę, większość na krytykę odpowiada atakiem, a przecież nie o to w krytyce chodzi. Chodzi raczej o pokazanie, co może się nie podobać, nad czym można popracować i co zmienić. Jeśli autor uparcie tkwi przy swoim mało wartościowym (z punktu widzenia ambitniejszych czytelników) pisaniu, to niech wykaże choć tyle kultury osobistej, by nie odmawiać wulgarnie prawa innym do ich zdania.
Swoją drogą, kto wie: może owa piętnastolatka dzięki tej sytuacji wyciągnie jakieś wnioski i nauczy się być ponad takie bzdurne sytuacje? I za kilka lat będziemy ją czytali w największych portalach?
jeżeli "serwują popkulturową papkę pochłanianą przez masy", to znaczy, że są pisarzami najwyżej przeciętnymi. Nie widzę aż tak wielkiej różnicy między selfpabliszerem, a przeciętnym prozaikiem.
UsuńDruga kwestia, że dyskusja wynika z tego, że dyskutanci wychodzą z założenia, że istnieje etos, któremu pisarze podlegają, a nawet, że pisarz ma obowiązek być nieskazitelny. Myślę, że w historii nieskazitelnych pisarzy było maksymalnie trzech.
Oczywiście, tutaj w dyskusji ujęto etos jako minimum kultury. Minimum kultury to rozciągnięcie nad 15 letnimi blogerkami parasola ochronnego (zgadzam się, chrońmy 15 letnie i młodsze blogerki, bo nie wiedzą co czynią).
Kolejna rzecz, że jeśli poniższa wypowiedź jest może nie w stylu sos pikantny, ale średni:
"(Od koleżanki autora): "to, że ma cycki nie czyni z niej kobiety, a z recenzjami/opiniami jest jak z dupą- każdy ma swoją" - to jest to wypowiedź koleżanki, a nie autora.
Z kolei wypowiedź autora, a właściwie pytanie: "jak myślisz XX, ma cycki czy nie?", to już w ogóle w historii światowych hardkorowych wypowiedzi, w dziejach zła czynionego na Ziemii, po XX wieku i po opracowaniu narkotyku krokodyl, po Sashy Grey i Pameli Anderson, jest to wypowiedź niemal dworska.
A nawet jeśli ten gość odmawia innym prawa do wyrażania własnego zdania, to kogo to może obchodzić, skoro tylko on odmawia, nie wprowadza społecznego bana na dyskusje o polskiej prozie.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń