Wszyscy dobrze wiemy, że w Świętach Bożego Narodzenia najważniejszy jest wymiar religijny oraz bliskość rodziny i przyjaciół. Prezenty są jedynie dodatkiem i "wymogiem" naszych konsumpcyjnych czasów, jednak wrosły już nieodwołalnie w świąteczną tradycję, a do tego cieszą i pokazują, że komuś na nas zależy. Dla mnie zawsze najważniejsze jest, by prezent był od serca, najlepiej własnoręcznie zapakowany (choćby nieudolnie) - pokazuje to bowiem...
Autor: Brandon Mull
Tytuł: Łupieżcy NiebiosCykl: Pięć Królestw, #1Wydawnictwo: EgmontStron: 440Typ literatury: Fantasy dziecięce

(Egmont)
O autorze Baśnioboru słyszałam wiele, jednak jeszcze nie miałam okazji zetknąć się z jego twórczością. Pierwsza część nowego cyklu Pięć Królestw wydała się więc ku temu dobrą sposobnością.
Historia zaczyna się niewinnie: kilkunastoletni chłopiec wraz ze znajomymi postanawia w Halloweenowy wieczór odwiedzić dom strachów, który wygląda na profesjonalnie przygotowany obiekt mający na celu straszenie dzieciaków z okolicy. Szybko okazuje się jednak, że całe show jest przykrywką, a jej organizatorom zależy na schwytaniu dzieciaków i porwaniu ich do zupełnie innego świata. Tu opowieść traci swą "przyziemną niewinność" a wprowadza czytelnika w wir fantastycznych wydarzeń, pełnych magicznych miejsc, przedmiotów i zdolności.
Byłam świadoma, że Brandon Mull słynie z niesłychanej wyobraźni, którą z powodzeniem wykorzystuje do tworzenia światów, stworzeń, a także ich nazw, historii i zasad, którymi się rządzą w swoich powieściach. Świadomość, a przekonanie się o tym to jednak zupełnie inna sprawa. Autor zaprasza czytelnika do zupełnie nowej rzeczywistości, która niebezpiecznie wciąga. Lekkość z jaką buduje zdania, współgrająca ze sobą ilość dialogów, opisów i akcji sprawia, że pozycję - mówiąc czytelniczym slangiem - zwyczajnie się pożera. Nie odkrywa jednak wszystkich asów, które kryje w rękawie. Powieść nabiera tempa, odkrywamy nowe tajemnice, a po przeczytaniu ostatniej strony nie pozostaje nic innego jak ze zniecierpliwieniem czekać na kolejny tom. Jest to jedna z niewielu fantasy kierowanych do młodych odbiorców, która porwała mnie na tyle, że nie byłam w stanie odłożyć lektury.
W mojej recenzji nie może zabraknąć miejsca na pochwałę tłumaczenia. Przystosowanie anglojęzycznych nazw (język angielski jest bardziej plastyczny jeśli chodzi o słowotwórstwo) tak, aby polski (a do tego młody) czytelnik mógł poczuć specyficzny klimat stworzony przez autora jest nie lada wyzwaniem. Rafał Lisowski mu podołał.
Po tak udanym spotkaniu z twórczością Mulla jestem zdecydowana przeczytać Baśniobór i inne jego cykle jak najszybciej. Mimo, że nie należę do targetu, w który autor celuje, jestem zachwycona światem Obrzeży, który wykreował na potrzeby Pięciu Królestw i jestem przekonana, że i inne są niepowtarzalne i niezwykle ciekawe, a co więcej pozwolą mi się w sobie zupełnie zatracić i zapomnieć choć na chwilę o problemach codzienności. Młody czytelnik dostanie porcję niesamowitej przygody, która na pewno zachęci go do czytania i przeżywania innych, a starszy upragnione oderwanie od szarości życia i dozę lekkiej, acz niebanalnej fantastyki.
8/10
Nie chciałabym, by ta recenzja była naznaczona faktem, że autora znam osobiście od dwudziestu kilku lat, jednak nie sposób mi patrzeć na nią typowo z boku, jak ktoś niezaangażowany. Dlaczego? Paweł, dlaczego dopiero teraz pokazujesz swój wspaniały talent pisarski?!
Główną bohaterkę, Ce'Seline Di Votte z Kalivali, poznajemy gdy czeka na wyrok za morderstwo, a co więcej, za morderstwo z użyciem magii. Srebrnookiej dziewczynie udaje się jednak uniknąć kary śmierci, a jest to początek pełnej niesamowitych zwrotów akcji, barwnych postaci i fantastycznych przygód podróży.
Zacznijmy od tego, że książka jest nie tylko debiutem Pawła Atamańczuka, ale także zapowiedzią trylogii. Została wydana własnym nakładem (moim skromnym zdaniem nie powstydziłoby się tej książki dobre wydawnictwo! Czekam na wznowienie pod egidą znanego domu wydawniczego ;)), a włożoną w nią pracę i serce widać od razu. Paweł nie tylko napisał tekst, ale także opracował mapę świata, w którym rozgrywa się akcja, oraz jego historię. Zaprojektował okładkę, okrasił powieść rysunkami i grafikami swojego autorstwa, a do tego skomponował klimatyczną muzykę (tak, nie mylicie się, MUZYKĘ) dodaną do książki na płycie CD.
Przechodząc do meritum, a więc mojego odbioru książki - jestem pod ogromnym wrażeniem! Inspiracje i miłość Pawła do fantastyki widać gołym okiem, jednak stworzył historię zupełnie nową, z nowym światem i bohaterami. Postaci spotykane w kolejnych rozdziałach są niesamowicie barwne i wyraziste, a sam autor nie stroni też od chwytów humorystycznych. Na pochwałę zasługuje fakt, że autor nie rozckliwia się nad sprawami, które spokojnie można pominąć. Zamiast tego porywa czytelnika w wir akcji, nie dając mu nawet chwili na oddech - tu wszystko dzieje się szybko, dynamicznie i co najważniejsze - ciekawie i często zaskakująco.
Na samym końcu książki znajdziemy opis bohaterów, a także Historyczną rozprawę o Federacji Terilandu, która nie tylko wprowadza nas w świat, który wymyślił autor, ale (tak przypuszczam) będzie świetnym wprowadzeniem i poukładaniem faktów przed sięgnięciem po drugi tom (zginę jak nie przeczytam!).
Błędy, które w książce się znalazły na szczęście nie rzutują na całość powieści, choć co wybredniejszych czytelników mogą odrobinę zniechęcić. Cały czas jednak miałam w pamięci, że autor wydał książkę własnym nakładem - wiąże się to ze sporymi kosztami - a również działał pod presją czasu. Gdyby popracował nad książką nieco dłużej na pewno uniknąłby większości z nich. O czym mówię? O pojawiających się miejscami błędach interpunkcyjnych, stylistycznych i ortograficznych. Prawem debiutu jest rozwijający się dopiero styl autora i tu też tego doświadczymy - często mógłby niektóre zdania skrócić, lub rozbić na dwa, użyć odrobinę innych słów lub sformułowań (tak z samego początku: powtórzenie słowa lecz; bluzka wsadzona do spódnicy - jakoś mi nie pasuje...) - nic jednak nie stoi na przeszkodzie by przed wznowieniem (a jak już pisałam liczę, że jakieś dobre wydawnictwo pochyli się nad tym świetnym debiutantem) te niedociągnięcia poprawić.
Książka trafi najbardziej do wielbicielki typowej fantastyki, ale czytelnik wielbiący akcję i przygodę również nie będzie zawiedziony. Z niecierpliwością czekam na drugi tom i wierzę, że trylogia otworzy Pawłowi drzwi do pisarskiej kariery. Kto wie, może za rok-dwa spotkamy go na Krakowskich Targach Książki, już w roli autora?
Korzystając z okazji zapraszam w miejsca, gdzie Pawła można spotkać:
nie daję książce oceny punktowej ze względu na długoletnią znajomość z autorem, jednak po uważnej lekturze recenzji na pewno wiecie jak ją oceniam :)
Potwory w Tokio Egmont Polska Cena: 119,00 zł Polska wersja światowego bestsellera „King of Tokyo” Grą Roku 2014. Eksperci związani z rynkiem gier planszowych i karcianych docenili wydane przez Egmont Polska „Potwory w Tokio”. GamesFanatic.pl – najstarszy serwis o grach planszowych i karcianych w Polsce - w ramach plebiscytu Planszowa Gra Roku przyznał główną nagrodę Gra Roku 2014 planszówce „Potwory w Tokio” wydanej...
Autor: S.C. StephensTytuł: Bezmyślna (Thoughtless)Wydawnictwo: AkuratStron: 672Typ literatury: Romans, kobieca
Kiera i Denny są parą idealną - zakochani w sobie do szaleństwa, okazujący sobie uczucia na każdym kroku, szczęśliwi. Kiedy mężczyzna dostaję nową pracę w odległym Seattle jego dziewczyna bez wahania decyduje się jechać z nim i zacząć nowe życie. Wynajmują więc skromny pokój w domu znajomego Denny'ego, gwiazdy rocka - Kellana.
Początkowo życie trójki w studenckich warunkach układa się dobrze, nieodparty urok Kellana niebezpiecznie działają na Kierę. Emocje obojga dochodzą do głosu gdy Denny postanawia wyjechać korzystając z oferty nie do odrzucenia z punktu widzenia jego kariery. Z biegiem dni miłosny trójkąt gmatwa się coraz bardziej...
Co myślę?
Bezmyślna? O tak. To określenie idealnie pasuje do głównej bohaterki. Wiecznie niezdecydowana, targana emocjami, nie próbująca nawet przez chwilę na zimno ocenić sytuacji, w której się znalazła. Jej "wybory", których tak naprawdę dokonać nie potrafi, były denerwujące i ze szczerym zniecierpliwieniem czekałam, aż jej romans wyjdzie na jaw. Potem wcale nie było lepiej.
Inni bohaterowie mogliby również być nieco dopracowani - najlepiej zarysowaną osobowość ma chyba drugoplanowy bohater, członek zespołu D-BAGS, Griffin.
Książka to istna cegła - około 700 stron. Na szczęście druk w polskim wydaniu jest dość duży. Historia miłosnego trójkąta, bicia się z myślami, podejmowania decyzji i... porannego picia kawy (w pewnym momencie już przestałam liczyć ile razy scenariusz się powtarzał) mogłaby być spokojnie krótsza o połowę.
Ogólnie książka jest typowym babskim czytadłem z małymi elementami erotyki i idealnie spełnia tę funkcję - na długi zimowy wieczór w sam raz. Nadzieją napawa mnie fakt, że jest to pierwszy tom trylogii, a do tego debiut autorki, więc być może w drugiej części coś żywszego się podzieje.
O dziwo przeszkadzało mi najbardziej... tłumaczenie. Niektóre dobrane przez tłumaczkę słowa, również (a może szczególnie?) w scenach intymnych zbliżeń były dość toporne i ciężko było mi się przebić przez tekst. Zastanawiam się czy to właśnie nie spolszczenie ujęło wartości oryginałowi - na Goodreads Thoughtless ma bowiem ocenę bardzo wysoką - 4,19 na 91,148 ocen (i ponad 7 tysięcy recenzji)...
Mimo dużej ilości stron książkę przeczytałam bardzo szybko. Jest lekkim oderwaniem od literatury, która więcej wymaga od czytelnika.
Niedługo wrócę do Was z wrażeniami z tomu drugiego.
6/10
z nadzieją na lepszy tom drugi
z nadzieją na lepszy tom drugi

Z 18. Targami Książki w Krakowie wiązałam duże nadzieje. Nowe miejsce, pierwsze spotkanie blogerów, ciekawi i różnorodni wystawcy... Zeszłoroczne, tłumne wydarzenie kojarzę z dobrą atmosferą ale i też kiepską organizacją. Jak było tym razem? 1. Logistyka Na miejsce dotarłam przed godziną 10.00. Już wtedy ruchem kierowała policja, jednak dojazd graniczył z cudem. Zdążyłam na szczęście przed utworzeniem się gigantycznej kolejki do drzwi wejściowych....
Czy jesteś psychopatą?
Nowa książka Jona Ronsona trafia do polskich księgarń
Już 10 września na półki polskich księgarń trafi nowa książka znanego brytyjskiego dziennikarza i prezentera Jona Ronsona „Czy jesteś psychopatą?”. To druga – po „Człowieku, który gapił się na kozy” – wydana w Polsce książka Ronsona.
„Czy jesteś psychopatą” to opowieść o obłędzie. O psychopatach. Tych najbardziej niebezpiecznych, z zakładów zamkniętych, tych na szczytach władzy i biznesu, oraz tych, których niegroźne szaleństwo jest pożądane przez media.
Wszystko zaczęło się spotkania Jona Ronsona z pewną specjalistką z zakresu neurologii. Podobnie jak wielu innych kolegów z branży, otrzymała ona pocztą od anonimowego nadawcy dziwną zaszyfrowaną książkę. O pomoc w odkryciu jej tajemnicy poprosiła Jona. Ten zaś zupełnie niespodziewanie odkrył, że w poszukiwaniu rozwiązania zagadki zawędrował do fascynującego świata obłędu.
Jon spotyka pensjonariusza zakładu zamkniętego Broadmoor, który zaklina się, że symulował chorobę psychiczną w celu złagodzenia wyroku, a teraz utknął tu, bo nikt nie chce uwierzyć, że jest normalny; rozmawia z osobami zajmującymi się katalogowaniem schorzeń psychicznych i tymi, którzy zaciekle się im sprzeciwiają; kontaktuje się z wpływowym psychologiem, twórcą stosowanego powszechnie testu na psychopatę, przekonanego, że wielu prezesów i polityków to w rzeczywistości psychopaci.
To właśnie od niego Jon uczy się rozpoznawać osoby o skłonnościach psychopatycznych. Wyposażony w tę wiedzę zmierza ku domenie wpływów i władzy. Przeprowadza wywiad z niesławnym dowódcą szwadronów śmierci i rozmawia ze znanym prezesem, którego domniemana psychopatia doprowadziła do sporych fluktuacji na giełdzie. Ale Jon nie spotyka się wyłącznie z psychopatami; kontaktuje się też z tymi, których działalność zawodowa w jakiś sposób związana jest z szaleństwem i którzy dzięki niemu zarabiają na życie. Odkrywa przy tym niepokojącą prawdę, że wielu ludzi ze szczytów tej branży jest na swój sposób tak samo szalonych jak ci, którzy są przedmiotem ich badań.
Charakterystyczne poczucie humoru, urok osobisty Jona i jego wrodzona dociekliwość sprawiają, że książka „Czy jesteś psychopatą?” wciąga od pierwszych stron. Ta pozornie rozrywkowa lektura wydobywa na światło dzienne niewygodne prawdy i zachęca do stawiania pytań o to, jak definiować normalność w świecie, w którym coraz częściej ocenia się nas po naszych najbardziej skrajnych zachowaniach.
Zdarza mi się przeczytać książki, które z jakiegoś powodu nie wywołują u mnie chęci napisania dużej recenzji. Nie są zbyt dobre lub nie są wystarczająco złe, nie mam weny, czasu, inne recenzje wyprzedzają je w hierarchii wartości, nie podoba mi się tekst, który napisałam - powodów jest tysiące. Dlatego postanowiłam (zainspirowana TYM postem Karolki z Papierowy Azyl) co jakiś czas w poniedziałki zaprezentować...
Już jutro, we wtorek 26 sierpnia, o godzinie 18.00 rusza nowa księgarnia internetowa Erido.pl , której wystrój i funkcjonalność zostały oparte na sugestiach nas - blogerów. Z założenia ma być to księgarnia dla czytelników niezwykle przyjazna i taka, w której czytający internauci świetnie się odnajdą, będą mieli wpływ na promocje i funkcjonowanie serwisu. Poniżej zamieszczam oficjalną informację dla Was, od księgarni. Jako posiadaczka Kindle...
Niestety dla mnie wakacje się już skończyły - spędziłam piękne 2 tygodnie w Windsorze w Wielkiej Brytanii, udało mi się odpocząć, zobaczyć kawałek Londynu (jest wiele powodów by wrócić!) i doświadczyć mnóstwa rzeczy, których w Polsce nie ma - chociażby zakochać się w chipsach Walker's (Lay's) o smaku soli i octu. Sklep Harry'ego Pottera i wózek w ścianie na platformie 9 i 3/4...
Krakowscy blogerzy wiedzą jak się integrować. To w naszym mieście możecie uczestniczyć w panelach Blog Expert, my mamy epickie spotkania na i po-targowe (już w październiku!), a tym razem wyszła inicjatywa śniadaniowego pikniku w Parku Jordana, czyli jednym z piękniejszych zielonych miejsc Krakowa. Jak ja trafiłam na to wydarzenie? Przeglądając facebooka zauważyłam, że Gosiarella ma zamiar wybrać się na tę nieskromną ucztę - dołączyłam, a poza mną dołączyła Nadine oraz Marta . Wspaniale było zobaczyć je wszystkie i zrobić im generalny "update" co do mojego życia :D
Poznałyśmy blogerki urodowe, piszące o podróżach i designie. Na spotkaniu znaleźli się także dwaj panowie! Jedzenia było tyle, że nie daliśmy mu rady, a gorąca pogoda nie sprzyjała obciążaniu brzuszków. Tematy przewodnie: w parku są wiewiórki, hejterzy na wizażu (i nie tylko), ile czasu zajmuje nam pisanie notek, kim w ogóle jesteśmy (?!), krowa utopi się dopiero gdy zamokną jej uszy, fajnie jest być blogerem!
Ja, Marta i Gosiarella |
Dobrze było zobaczyć swoje bffsy (#friendsforlife - wybacz Gosia, ale # to też moja miłość :D) i poznać nowe osoby :) Relaks w cieniu pod drzewkiem, na trawce, w świetnym towarzystwie i otoczeniu niezliczonych smakołyków to coś co Waniliowa lubi najbardziej :)
Mam nadzieję, że to nie ostatnia taka inicjatywa w naszym pięknym mieście! A jeżeli chcecie wiedzieć o co chodzi z wiewiórkami i dlaczego nie chciałam jeść tostów Gosi... obejrzyjcie króciutką relację z naszego BlogoŚniadania (polecam w Youtubie i opcji HD)! Linki do blogerów biorących udział w spotkaniu znajdziecie w opisie filmiku :)
Tytuł: Echa PamięciAutor: Katherine WebbWydawnictwo: Insignis (2014)
Stron: 500Typ: Literatura piękna
za egzemplarz recenzencki dziękuję
Przez problemy zdrowotne i osobiste musiałam odsunąć się od prowadzenia bloga i vloga na jakiś czas. Myślałam, że uda mi się powrócić wcześniej, jednak wrzucona w głęboką wodę sesji (ostatni egzamin już w piątek) musiałam z tych planów zrezygnować. Wracam do prowadzenia bloga i vloga już w sobotę! Przepraszam wszystkich obserwatorów jak i osoby, z którymi współpracuję za długie milczenie. Przez problemy zdrowotne...
Katherine Webb - Echa Pamięci - pozdrowienia dla czytelników, zapowiedź i wywiad z autorką!
katherine webb 23:32 Katherine Webb, brytyjska pisarka, spod pióra której wyszła bardzo dobrze przyjęta w Polsce powieść „Dziedzictwo”, uwielbia, gdy jej książki ukazują się w przekładach. Nie inaczej było z polskim wydaniem powieści „Echa pamięci”! Autorka z okazji niedawnej polskiej premiery nagrała specjalnie dla polskich czytelników krótki filmik z pozdrowieniami i bardzo zachęcającym do lektury streszczeniem swojej książki! Zobaczcie sami: Echa pamięci, nowa powieść Katherine Webb,...
Nie jestem fanką gatunku paranormal romance, co możecie wywnioskować nawet z mojego bloga. Recenzuje je rzadko, czytam raczej dla zabicia czasu niż dla samej przyjemności pochłaniania lektury. Jednak kiedy od portalu upadli.pl padła propozycja zrecenzowania "Nocy Świetlików", zauroczona okładką podjęłam się tego wyzwania. I... co myślę? Przekonajcie się oglądając poniższą recenzję :)
Zachęcam do subskrypcji kanału Waniliowe Czytadła na Youtube :)
Zachęcam do subskrypcji kanału Waniliowe Czytadła na Youtube :)
Parę słów o czytniku Kindle Paperwhite 2, który użytkuję od Bożego Narodzenia 2013 ;) ...
Nele Neuhaus - "Elena. Wygrać z losem." - przyjemna lektura dla młodych czytelniczek
dla młodszych nastolatków 15:32Tytuł: Elena. Wygrać z losem.Autor: Nele NeuhausWydawnictwo: Media RodzinaStron: 250Seria: Elena, #1Typ literatury: Dla młodszej młodzieży
Trzynastoletnia Elena Weiland
odkąd pamięta kocha konie. Jej rodzina od pokoleń prowadzi stadninę, ojciec
bierze udział w zawodach jeździeckich – miłość do tych zwierząt płynie w krwi
dziewczynki. Sielskie dotąd życie Eleny wkrótce dotkną pierwsze dramaty i
problemy. Nie dość, że przyszłość dobytku rodziny oraz ukochanych koni Eleny
stanie przed znakiem zapytania z powodu ogromnych długów, to jeszcze na
horyzoncie pojawia się kuszący, zakazany owoc w postaci Tima Jungbluta. Rodziny
Weilandów i Jungblutów nienawidzą się jak szekspirowskie rody Montekich i
Kapuletów. Nie od dziś jednak wiadomo, że to co zakazane smakuje najlepiej, a
ponadto z pierwszą miłością wygrać się po prostu nie da. Jeśli wydaje się wam,
że to jedyne problemy Eleny – jesteście w błędzie.
Nele Neuhaus jest mi znana ze
wspaniałych kryminałów, dlatego byłam bardzo ciekawa innej strony jej
twórczości. „Elena. Wygrać z losem” to powieść kierowana do młodszej młodzieży,
dziewczynek w wieku 10-14 lat, stąd można się spodziewać bardzo prostego stylu,
spokojnej akcji (mimo wielu dziwnych i niespodziewanych zwrotów wydarzeń), dostosowanych
do wieku potencjalnych odbiorców. Mimo, że oczywiście nie należę do tej
kategorii, byłam zadowolona, że trzymam w rękach książkę na poziomie, napisaną
ze smakiem i wyczuciem. Być może niektóre wydarzenia mogą się wydać starszym
czytelnikom kompletną bzdurą, ale gdybym miała spojrzeć na nie okiem
nastolatki, wydawałyby mi się niezwykle ekscytujące i ubarwiające powieść.
Powieść jest ciepłą historią o
pokonywaniu problemów, osadzoną we współczesnym świecie, z ostatnio ukochanym
przez nastolatki motywem koni. Osobiście uważam, że na dzisiejszym rynku
książek dla młodzieży zdecydowanie za dużo przewija się pozycji z motywami
seksualności, niecenzuralnymi zwrotami, historiami niedostosowanymi do wieku
zamierzonych odbiorców. „Elena” należy do tej innej kategorii, niestety
pozostającej w mniejszości – jest to książka, którą rodzic czy rodzeństwo może
podarować młodej czytelniczce bez obaw, że znajdzie się tam coś niepożądanego i
nieodpowiedniego. Będzie to naprawdę przyjemna lektura na początek
czytelniczych przygód.
za egzemplarz recenzencki dziękuję
zapraszam na blog