Grudzień to miesiąc pod znakiem świątecznych przygotowań - a do tego zaliczam również czytanie świątecznych książek i oglądanie filmów z zimową atmosferą. W tym roku zaczęłam od Sztucznej Brody Świętego Mikołaja autorstwa Sir Terry'ego Pratchetta. Do Świata Dysku próbowałam podejść parę razy, jeszcze jako nastolatka, ale chyba nie byłam na to gotowa.
Seria jest na liście moich koniecznie-przeczytaj, więc jako "wstęp" postanowiłam przeczytać ten krótki zbiór świątecznych opowiadań. Wydaje się, że był to strzał w dziesiątkę, po pochłonęłam Sztuczną Brodę... w jeden wieczór i czułam niedosyt zamykając książkę. Opowiastki są niezwykle zabawne i ciepłe, humor Pratchetta jedyny w swoim rodzaju i bardzo inteligentny. Czytając o wybuchającym placku z mięsem sama wybuchłam śmiechem. Do tego szczypta brytyjskiej kultury wpleciona w historyjki sprawiła, że - dla mnie - była to wręcz lektura idealna. Opowiadania trafią do małych i dużych czytelników i na pewno zachwycą każdego z nich. Ja na pewno sięgnę po książkę jeszcze nie raz, również w języku angielskim, aby pełniej doświadczyć pióra Pratchetta.