"Zapiski Nosorożca", Łukasz Orbitowski - wyjątkowa podróż po Afryce
14:03Autor: Łukasz OrbitowskiTytuł: Zapiski Nosorożca. moja podróż po drogach, bezdrożach i legendach Afryki.Wydawnictwo: SQNStron: 256
Jeżeli mam być zupełnie szczera nie mam pojęcia jak zabrać się za recenzję tej książki. Czytając ją byłam rozdarta i miałam bardzo mieszane odczucia. Z jednej strony w naprawdę oryginalny i ciekawy sposób opowiedziane afrykańskie legendy (opracowane autorsko przez autora) z drugiej sposób w jaki historia jego podróży została opisana... Ale o tym później.
Książka - jak sam przyznaje Orbitowski, znany odbiorcom z literatury science fiction - jest "wyjątkowo długą pocztówką od faceta, który pojechał na krótkie wakacje". W ten sposób autor odcina się od konwencji literatury podróżniczej przyznając sobie prawo, do zachowania nieformalnego stylu i totalnej samowolki w przekazywaniu faktów, co wyraża się w języku, jakim się posługuje. Zasłyszane legendy i historie są niejako zinterpretowane przez samego Orbitowskiego i opowiedziane w sposób niezwykle oryginalny, co akurat do mnie trafiło. Niestety nie mogę tego powiedzieć o całej reszcie książki. Być może jestem zbyt wrażliwym i delikatnym czytelnikiem, powinnam też pewnie wziąć pod uwagę kim jest autor książki. Spodziewałam się jednak dowiedzieć ciekawych rzeczy o RPA i przygodach, jakie pana Łukasza i jego towarzyszkę spotkały w tym egzotycznym miejscu. Otrzymałam natomiast specyficzną, chaotyczną mieszaninę stylistyczną, gdzie poetyckie wręcz opisy przeplatają się z przekleństwami. Niestety, nie dotarły do mnie teksty w stylu: "Za mapę Afryki Południowej zapłaciliśmy prawie sto euro, zresztą jebał je pies, bo nie bardzo wiemy, gdzie jesteśmy (...)" (str. 79) lub "Wyobraźmy to sobie: przez las spierdala król Julian. (...) Julian desperacko próbuje nie ruchać (...)" (str. 91) - więcej przykładów pominę, a znajdujemy je co kilka stron (o ile nie częściej).
Na pewno jest to pozycja oryginalna, nie spotkałam się jeszcze z tego typu "lekkim" przekazem opowieści z podróży. Nie można też odmówić Orbitowskiemu nowatorskiego i ciekawego sposobu w jaki opisał afrykańskie legendy. Wisienką na torcie są zdjęcia Agaty Kozłowskiej. Te elementy jednak nie są w stanie przekonać mnie do "Zapisków" jako całości. Nie odradzam, ponieważ na pewno znajdą się amatorzy lekko ironicznego i dosadnego stylu Orbitowskiego. Osobiście nie jestem w stanie przyznać jej więcej niż 5 punktów.
5/10
za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie
2 komentarze
Okładka strasznie mi się podoba. Myślę, że książka też by mnie sobą zaintrygowała
OdpowiedzUsuńTeż miałam duży problem z językiem, jakim posługuje się Orbitowski. Książka sama w sobie jest ciekawa, ale słowo pisane to bądź co bądź coś innego niż wypowiedź ustna - mnie niestety rażą podobne elementy.
OdpowiedzUsuń